Chyba każdy z nas ma w życiu takie momenty, w których chciałby coś zrobić. Ba, nawet już zebrał energię potrzebną do tego działania. Już jest niby o krok od tego co zaplanował…, a jednak utyka na jakimś „magicznym” progu niedziałania i nie podejmuje zaplanowanej aktywności.
Czy to będzie zabranie głosu na spotkaniu. Realizacja jakiegoś zadania w pracy, które dziwnym trafem ciągle przesuwa się w czasie. Podjęcie jakiejś istotnej, ale nie kluczowej dla naszego życia decyzji. Czy tak banalna sprawa, jak wyjście z nudnej imprezy, czy filmu w kinie.
Co nas zatem powstrzymuje?
Odpowiedzią jest – lenistwo naszego mózgu. Dzieje się tak, jeśli koszt przetrwania danej sytuacji, czy nie podjęcia danego działania w tym momencie nie niesie za sobą istotnych konsekwencji. Co najwyżej lekko poboli nas głowa, będziemy trochę znudzeni lub w nieco gorszym humorze. Ewentualne dopiero za jakiś czas, dotknie nas konieczność nadrobienia straconego czasu.
Jeden taki incydent z reguły nie stanowi większego problemu. Jeśli jednak uzbiera się ich całkiem sporo i to szczególnie w krótkim czasie, może być to irytujące lub doprowadzić do większych kłopotów.
Mentalne turbodoładowanie
Długo szukałem jakiegoś sposobu na tę przypadłość, lecz żaden z poznanych nie okazywał się wystarczająco skuteczny. Tak było do momentu, aż trafiłem na regułę „5 sekund”. Tak banalnie prostą, że o mało jej nie zignorowałem.
Otóż za każdym razem, kiedy jesteś o krok od działania i wpadasz na „próg”, który Cię powstrzymuje – policz do pięciu. Licz jednak tak, jak przy starcie rakiety. Weź głęboki oddech… 5, 4, 3, 2, 1 i działaj.
To zaskakujące, jak nasz mózg posłusznie reaguje na to odliczanie. Jak niezauważenie przeskakuje nad tym co nas powstrzymywało, na „jeden” uwalniając całą skumulowaną energię.
W moim przypadku sprawdziło się to kiedy musiałem się przełamać i rozpocząć pewną rozmowę z nieznaną osobę. Usiąść wreszcie do przygotowania mało atrakcyjnego raportu. Czy też podnieść się energicznie po południowej drzemce. Prawdę powiedziawszy, to tylko przykłady, bo z tego sposobu, skorzystałem już wiele razy i w wielu sytuacjach. Z tego też powodu, z czystym sumieniem mogę Ci go zarekomendować.
Regułę 5 sekund w swoich wystąpieniach i książce propaguje Mel Robbins. Tutaj możesz posłuchać jej wypowiedzi na ten temat: