W sytuacji kiedy stajemy przed jakąś decyzją, wyborem lub koniecznością dokonania jakiejś zmiany niemal intuicyjnie zadajemy pytanie „Dlaczego?”. Tak samo reagujemy, gdy zmianę lub jakieś działanie wprowadza w swoim życiu ktoś inny. Niemal jako naturalne jawią się nam pytania typu: „Dlaczego, chcesz zmienić pracę?”, „Dlaczego chcesz iść do pracy?”, „Dlaczego chcesz wyprowadzić się z Polski?”, „Dlaczego chcesz się rozstać z chłopakiem/dziewczyną?” itd. itp.
Jest to naturalne pytanie jeśli chcemy poznać przyczynę danego zdarzenia. Kiedy jednak przechodzimy do planowania, wymyślania czy koncentrujemy się na rozwoju, znacznie istotniejszym staje się pytanie „Po co?”
„Dlaczego?” – pytanie o przeszłość
„Dlaczego?” kieruje naszą uwagę ku przeszłości i jest istotne dla analizy przyczyn, motywacji lub konsekwencji jakiegoś działania. To oczywiście bardzo ważna kwestia, szczególnie kiedy chcemy poznać kontekst lub historię wydarzeń.
Jednak skupienie na tym pytaniu skutkuje tym, że zanurzamy się w przeszłości i właśnie w niej możemy utknąć. Pytanie to bowiem nie otwiera nas, czy też naszego myślenia na perspektywę przyszłości. Retrospektywa, której dokonujemy niekoniecznie zawsze prowadzi nas do konstruktywnego działania w teraźniejszości.
„Po co?” – pytanie o przyszłość
„Po co?” pozwala nam skupić się na celu jakiegoś działania i daje nam klarowność w zakresie wyborów lub motywacji, które nami kierują. Pozwala też zrozumieć znaczenie naszych działań. Udzielając odpowiedzi na to pytanie znamy kierunek i celowość, dzięki czemu koncentrujemy się na tym co istotne w kontekście naszych planów i aspiracji.
Pytanie „Po co?” skupia naszą uwagę na ważnych dla nas wartościach lub efektach, które chcemy uzyskać. Jest to szczególnie cenna wiedza w dzisiejszym zmiennym i niepewnym świecie. Umiejętność odnalezienia się w nowych sytuacjach i celowego działania staje się w takiej rzeczywistości kluczowa.
Siła dwóch pytań
Poniżej przytaczam kilka przykładów, które unaoczniają, czemu kończąc na pytaniu „Dlaczego?”, możemy zgubić to co istotne.
Będziemy wiedzieli dlaczego uciekamy od przeszłości, ale zarazem nie będziemy wiedzieli do czego biegniemy. W tej sytuacji może się okazać, że kiedy już uciekniemy wystarczająco daleko od tego co było, to staniemy w pełnym zagubieniu i może nas wtedy dopaść lęk. Staniemy, bo nie znamy kierunku, w którym mamy się poruszać i celu, do którego chcemy dążyć.
Często kiedy proszę moich klientów chcących zmienić pracę, aby mi opowiedzieli więcej o całej swojej sytuacji, to słyszę dużo o tym co im w dotychczasowej pracy nie pasuje. Mało kto, opowiada mi o tym co chce tą zmianą pracy osiągnąć. Co więcej, całkiem spora grupa klientów chce się po prostu uwolnić od tego co jest, ale nie wie/nie zastanowiła się co chce w zamian. Tutaj często pada wtedy moje ulubione pytanie: „Mówiąc o zmianie pracy uciekasz od czegoś, czy do czegoś dążysz?”.
Kiedy klient już wie czego szuka w nowej pracy, możemy zacząć doprecyzowywać te oczekiwania, tak aby potem było jasne czego należy szukać w ofertach pracy: inspirujących wyzwań czy spokoju i bezpieczeństwa, wyższej pensji czy więcej wolnego czasu, ściśle określonych zadań czy elastycznej kreacji, pracy w tej samej branży czy czegoś całkowicie odmiennego.
Temat związków i relacji jest zazwyczaj mocno złożony. Łatwo w nim oskarżać drugą stronę i narzekać, że to nie jest to czego byśmy oczekiwali. Jednak kiedy zaczynam pytać, czego w takim razie konkretnie oczekujesz zaczyna się okazywać, że często nie wiemy. Samo „żeby było lepiej” nie wystarcza.
Czasami, kiedy proszę o opisanie tego „fajnego związku”, który ktoś chce zbudować okazuje się, że ten nowy „fajny związek” jest bardzo podobny do obecnego. Tylko nie mam w nim zaszłości, które sobie wyrzucamy podczas każdej awantury.
To co czasami zaskakuje mnie w niektórych firmach to fakt, że w sytuacji w której zaistnieje jakiś błąd, najważniejszym jest ustalenie kto za to odpowiada i jak zostanie za to ukarany. W takich firmach szefowi lub zarządowi wystarczy nazwisko winnego i wysokość kary/konsekwencji.
Istnieje tam przekonanie, że kara sama w sobie spowoduje, że błąd się nie powtórzy. Tymczasem błędny może być cały proces lub procedura, albo brak kontroli nad jej przebiegiem. Ukaranie jednego człowieka niczego nie rozwiąże. Być może jeszcze pogorszy sytuacje, bo choć błędy będą się powtarzać, z obawy przed karą będą jeszcze lepiej ukrywane.
Jestem daleki od twierdzenie, że wystarczy zastąpić pytanie „Dlaczego?” pytaniem „Po co?” i znajdziemy antidotum na wszelkie problemy. Stoję natomiast na stanowisku, że pytając tylko „Dlaczego?” interesuje nas jedynie to co było i często nie ma tu wtedy przestrzeni do zastanowienia się nad tym jak ma być.