Nadeszła jesień i wielu moich klientów oraz znajomych bardziej odczuwa spadek energii i przypływ zmęczenia. Zapewne wpływ na to ma między innymi pogoda. Dodatkowo jak twierdziła moja nauczycielka jogi jesień to czas, kiedy nasze organizmy naturalnie zwalniają i przygotowują się do zimy. Ja jednak zacząłem się zastanawiać czy my faktycznie jesteśmy teraz bardziej zmęczeni, czy tylko to zmęczenie bardziej zauważamy. Jak bowiem twierdzi urodzony w Korei Południowej niemiecki filozof Byung-Chul Han obecnie wszyscy żyjemy w „społeczeństwie zmęczenia”.

Społeczeństwo zmęczenia vs. społeczeństwo dyscypliny
Wspomniany autor w jednym ze swoich esejów porównuje charakterystyczne dla XIX wieku społeczeństwo dyscypliny ze współczesnym społeczeństwem zdominowanym przez zmęczenie. To pierwsze opierało się na zewnętrznej dyscyplinie i nadzorze, w którym instytucje, takie jak kościół czy państwo, narzucały określone normy i sankcje, by kształtować zachowania ludzi. Dzisiejsze społeczeństwo zmęczenia jest natomiast oparte na wewnętrznej presji i samokontroli. Tak więc nikt inny, jak my sami narzucamy sobie presję do osiągnięcia sukcesu, efektywności i szczęścia, co prowadzi niemal nas wszystkich do poczucia wyczerpania.
Co napędza społeczeństwo zmęczenia?
Nadmiar informacji – w dzisiejszych czasach z internetu, social mediów i mediów tradycyjnych wylewa się na nas masa wiadomości. Doprowadza to do przeciążenia umysłu, rozproszenia i trudności w przetwarzaniu informacji. Choć często nie do końca jesteśmy tego świadomi nieustanne bombardowanie informacjami zwiększa poziom stresu i przyczynia się do zmęczenia psychicznego. Sam przekonałem się o tym dobitnie kiedy niemal 10 lat temu zrezygnowałem z aktywnego oglądania telewizji, a szczególnie kanałów informacyjnych. Poczucie spokoju jakiego doznałem był dla mnie zaskoczeniem, ale i dużą ulgą psychiczną.
Konsumpcjonizm – wielu z nas nieustannie dąży do posiadania coraz większej liczby dóbr materialnych i przeżywania ciągle nowych doświadczeń. Ten nieustanny nacisk na konsumpcję i hiperaktywizację prowadzi do niekończącego się wyścigu i braku satysfakcji. Ciekawym zjawiskiem jest fakt, że o ile nadmiar dóbr materialnych zaczyna być momentami postrzegany jako negatywny, o tyle nadmiar doświadczeń nadal zwodniczo jawi nam się w pozytywnym świetle. Tymczasem, to zdominowanie naszego życia przez ciągłe poszukiwanie nowości i przyjemności prowadzi do braku satysfakcji i spokoju.
Kult sukcesu i doskonałości – dziś często kultura i social media narzucają nam wysokie standardy sukcesu, doskonałości i osiągnięć zawodowych. Przy jednoczesnym pomijaniu lub przemilczaniu niepowodzeń. Jak celnie stwierdził jeden z moich klientów specjalizujący się w marketingu internetowym „Na Instagramie wszystko wszystkim wychodzi”. Ten kult skutkuje ciągłym dążeniem do osiągania wyśrubowanych celów, w efekcie czego wiele osób odczuwa przeciążenie i wyczerpanie psychiczne.
Ciągła dostępność – w świecie on-line i my żyjemy on-line. Stale podłączeni, dostępni i aktywni. Zaczynamy odczuwać brak prywatności, trudności z odpoczynkiem oraz odłączeniem się od pracy i różnego rodzaju zobowiązań.
Przemęczenie zawodowe – współczesne tempo pracy, dynamika zmian narzędzi i systemów z których korzystamy, jak również nieustanne zmiany struktur i przemiany szczególnie w dużych organizacjach prowadzą do nadmiernego obciążenia pracowników. Jeżeli dodamy do tego nadgodziny, ciągłe naciski na wydajność i brak równowagi między pracą a życiem osobistym mamy oczywiste wyjaśnienia dla syndromu wypalenia zawodowego dotykającego coraz większą liczbę osób.
Kultura pozytywnego myślenia – promowany jest kult pozytywnego myślenia i zaradności, w efekcie którego staramy się prezentować jedynie w pozytywnym świetle. Jednocześnie ignorując wszelkie negatywne emocje, które odczuwamy. To prowadzi do wewnętrznych konfliktów, które następnie doprowadzają nas do wyczerpania psychicznego.
Brak czasu na refleksję – żyjąc w ciągłym zabieganiu i natłoku obowiązków zaczynamy gubić się w życiu. Brakuje nam czasu na zwykłe zatrzymanie i refleksję. Na kontemplację, samocenę i zadanie sobie pytania co jest w naszym życiu tak naprawdę ważne. Niezauważenie gubimy poczucie tożsamości i przestajemy znać samych siebie.
Promocja nierealnego sukcesu i szczęścia w mediach społecznościowych – widzimy w nich idealne życiorysy i sukcesy innych ludzi. Prowadzi to niejednokrotnie do porównywania się i budowania nieustannej presji, której jesteśmy poddani. To wszystko przyczynia się do poczucia przemęczenia psychicznego.
Czy można się wyrwać z tej matni?
Niestety obawiam się, że nie jest to możliwe w 100%. Natomiast wierzę w to, a nawet osobiście doświadczam tego, iż można istotnie obniżać wpływ „społeczeństwa zmęczenia” na nasze życie. Najważniejsze w tym wszystkim zdaje się świadome budowanie swojego życia. Istotne jest również zadbanie o momenty zatrzymania i refleksji, a także odkrycie i pielęgnowanie swojego wewnętrznego życia. Dorzuciłbym jeszcze do tego krytyczne myślenie i poczucie celu w życiu. To chyba najważniejsze składniki naszego antidotum na wyniszczające zmęczenie, które serwuje nam współczesny świat.
Pisząc ten tekst powracam wspomnieniami do ostatniego lata, w czasie którego w jeden z wcale nie najładniejszych dni spędziłem pół godziny, a może trochę dłużej siedząc z najbliższą mi osobą na pustej plaży i obserwując falujące puste morze. Do dziś czuje to poczucie połączenia z morzem, które jest tu zawsze. Z plażą, która istnieje pomimo pędzącego świata i z osobą którą kocham. W tamtej chwili to było wszystko czego potrzebowałem, aby doznać głębokiego poczucia spokoju, zadowolenia i wyciszenia. Siłą tamtego doświadczenia jest to, że nawet teraz po wielu miesiącach w pędzie biegu przez życie jestem w stanie powrócić do tamtego wspomnienia i głębokiego poczucia spokoju.
Jeżeli nadal interesuje Cię ten temat polecam także obejrzenie serialu dokumentalnego „Żyć 100 lat: Tajemnice niebieskich stref.” dostępnego na platformie Netflix.