W poprzedniej części pisałem o tym, jak ważny udział w reakcji stresowej ma nasze ciało. Dzisiaj natomiast chciałbym się zająć tym, jak chcąc rozwiązać problem potrafimy sobie napytać biedy, a wszystko to oczywiście w jak najlepszej wierze.
Rozwiązujesz problem, czy dopieszczasz emocje
Często nasz stres jest wywołany przez jakiś konkretny problem lub sytuację, której rozwiązanie powinno zakończyć całą sprawę. Tymczasem, rzadko udaje nam się do tego podejść „na chłodno” i bez emocji oraz uczuć zająć się logiczną analizą problemu. Mimo woli odpala nam się emocjonalny węzeł (patrz cz. I) i pojawia uczucie nieszczęścia, lęku, żalu, wyczerpaniai czy też złości. Kiedy uczucie się pojawi, dajmy na to: nieszczęścia, czujemy się nieszczęśliwi i niemal odruchowo staramy się zrozumieć, czemu tak się czujemy i jak najszybciej znaleźć rozwiązanie problemu „bycia nieszczęśliwym”. Sęk w tym, że zarówno nieszczęście, czy też bycie wyczerpanym nie są problemami, które da się rozwiązać. To emocje, które jedynie odzwierciedlają stan umysłu i ciała, i jako takie nie mają rozwiązania. Można je tylko czuć.
Jeżeli już je poczujesz, to zamiast próby walki z nimi i rozmyślania nad ich wyjaśnieniem, proponuje najzwyczajniejsze w świecie „odpuszczenie”, inaczej osiągniesz efekt odwrotny od zamierzonego.
Świetny, ale czasami zgubny „tryb działania”
Kiedy będziesz chciał uparcie rozwiązać „problem”, który zamiast problemu jest jedynie negatywną emocją z pewnością skorzystasz z tzw. racjonalnego myślenia. Sprawdzisz w jakim punkcie jesteś np. „nieszczęście” i ustalisz w jakim miejscu chcesz się znaleźć, najpewniej „szczęście”. Nastąpi szybka analiza różnic między tymi dwoma miejscami (stanami) i zostanie opracowany sposób na jak najszybsze tych różnic zniwelowanie. To właśnie jest „tryb działa”, który w mgnieniu oka dzieli problem na mniejsze kawałki, analizuje sposób pokonania każdego z nich i weryfikuje czy w ten sposób przybliżyłeś się do celu. Jest doskonały jeśli prowadzisz samochód po zatłoczonym mieście i musisz się jak najszybciej przedostać z punktu A do punktu B. Równie wyśmienicie sprawdzi się, gdy zamiast samochodem będziesz poruszał się w rozbudowaną siatką różnych środków transportu komunikacji miejskiej. Jednak w kontekście twojego „problemu” może Cię całkowicie wywieść w pole.
Twój umysł zacznie koncentrować się różnicy między tym jak się czujesz, a jakbyś chciał się czuć. W trakcie tej analizy zada szereg weryfikujących pytań typu: Co jest ze mną nie tak? Gdzie popełniłem błąd? Co znowu źle zrobiłem? Dlaczego nie mogę się ogarnąć? itd. itp. Nawet teraz, kiedy je czytałeś poczułeś z pewnością jakie są dołujące i autodestrukcyjne. Oczywiście umysł jest „mądry” więc szybko znajdzie dziesiątki wyjaśnień tej sytuacji: bo za mało się starałeś, bo byłeś nieuważny, może po prostu jesteś głupi lub niewykształcony a może jesteś poważnie chory i dlatego nie dajesz sobie rady.
Czy już wiesz co się stało? Właśnie Twój emocjonalny węzeł nabiera zgubnego rozpędu. Pojawi się myśl „Jestem do d…”, doznasz uczucia lęku i rozczarowania, odpali się impuls ucieczki przed problemem i oceną innych, poczujesz jak spinają się ramiona i zaczyna boleć Cię żołądek. Te sygnały z ciała trafiają z powrotem do mózgu i pojawia się myśl „A więc jednak…, jest jeszcze gorzej niż myślałem”. Pętla wzajemnego nakręcania zaczyna szaleć pomiędzy poszczególnymi elementami emocjonalnego węzła. Tracisz energię, czujesz się coraz gorzej, Twoje postrzeganie otoczenia bardzo się zawęża, Twój nastrój się pogarsza a mózg koncentruje na filtrowaniu informacji, które tylko potwierdzają Twoje fatalne położenie. Tyle już się wydarzyło, a Ty przecież nawet nie zająłeś się jeszcze tym konkretnym problemem lub sytuacją, która faktycznie wywołała stres.
Wyciszony i zdystansowany możesz więcej i szybciej
„Tryb działania” chciał dobrze. Kiedy tylko zauważył coś, co wyglądało na problem, zgłosił się na ochotnika do działania i z uporem maniaka oraz bez względu na wszystko, cały czas analizował możliwości jego rozwiązania. Tymczasem właściwy dla tej sytuacji jest „tryb bycia”. Tryb, w którym się zatrzymujemy i zanurzamy w tym co dzieje się „tu i teraz”. Być może czujemy się zestresowani, ale potrafimy dostrzec słońce na niebie i poczuć zadowolenie z tego, że dodaje nam ono energii i ciepła w ten nie najłatwiejszy dzień. Być może usiądziemy na chwilę, aby pomedytować i koncentrując się na oddechu wyciszyć emocje i ciało. Możemy też obejrzeć jakąś komedię, aby oderwać się od stresu i wytrząść ze śmiechem napięcie w ciele. Kiedy nasz emocjonalny węzeł się wyciszy, a może nawet nabierze pozytywnej energii, będziemy potrafili spojrzeć na nasz problem bez negatywnych emocji i z większym dystansem. Dzięki temu mamy szanse na szybkie jego rozwiązanie.