W 2008 roku kiedy kryzys finansowy zmiótł wielu prezesów z ich prestiżowych i dobrze płatnych stanowisk, znaleźli się oni w zupełnie nowej sytuacji. Utrata wpływu, odcięcie od stałych i bezpiecznych dochodów, nadmiar wolnego czasu i brak pomysłu na siebie wywołały u nich potężny stres i stanowiły dla nich ogromne wyzwanie.
Po chwilowym zagubieniu i dezorientacji wielu z nich rozpoczęło intensywne przygotowania do maratonu. Skąd nagle u nich takie zainteresowanie sportem, a szczególnie maratonami?
Odpowiedzią jest cel i kontrola nad sytuacją.
Kontrola, którą dopiero co utracili i której odzyskanie w takim wymiarze jak wcześniej było w krótkim czasie niemożliwe. Postawili więc na cel, który stanowił dla nich wyzwanie. Zarazem jednak dawał możliwość określenie punktu startu i następnie postępu w zakresie wytrzymałości i sprawności organizmu.
Mogli to uzyskać tylko dzięki odpowiednio zaplanowanym i regularnym treningom. Regularność wprowadziła do ich życia rutynę i przewidywalność. Dały im one poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Postępy w treningach pozwalały natomiast odzyskać poczucie wpływ i sprawczości.
Nie można też nie docenić celu samego w sobie. Zazwyczaj budzimy się co dnia, do końca nie zastanawiając się nawet po co. Po otwarciu oczu wdrażamy rutynowy program wyjścia do pracy. Kolejność wszystkiego mamy ułożoną. Wyścig z czasem pozbawia nas przestrzeni na refleksję nad życiem. Potrafimy wybiec z domu nie do końca mając świadomość jaka jest pogoda na zewnątrz i jaki mam dzień.
Kiedy zabrać ludziom pracę wielu z nich ma problem z odpowiedzią na pytanie „po co wstaję”. Mieli go również wspomniani menedżerowie. Jednak tylko do momentu, kiedy w ich życiu pojawił się nowy cel: „maraton”. Potem już budzili się co dnia, choćby po to aby zrealizować zaplanowany trening.
Ręczny hamulec na pełnym gazie
Ten, kto próbował tej techniki ten wie co się dzieje. Pisk opon, dym z hamulców, gwałtowne napięcie pasów bezpieczeństwa z powodu przeciążenia, walka o utrzymanie kontroli nad torem jazdy i wreszcie zatrzymanie, któremu towarzyszy lekka dezorientacja.
Tak samo dzieje się z nami, gdy nagle w biegu życia, ktoś inny odpalił nam katapultę z dotychczasowego rutynowego biegu dnia. Na dziś, tym wyzwalaczem jest koronawirus.
Ostatnie dni to była walka o utrzymanie kontroli nad torem jazdy. Zabezpieczanie zapasów jedzenia i reorganizacja życia by zorganizować opiekę nad dziećmi, które nie poszły do szkół. Jednocześnie w naszych firmach zachodziły bardzo dynamiczne zmiany w procesach i działaniach. Przygotowania do pracy zdalnej w trybie alarmowym, zabezpieczenie ciągłości działania firmy i ustalenie nowych zasad organizacji pracy. Wreszcie ogłoszenie przez premiera stanu zagrożenia epidemicznego.
Wyhamowaliśmy i teraz nieco zdezorientowani próbujemy się odnaleźć. Część z nas w ogóle w najbliższych dniach nie pójdzie do pracy. Cześć musi pokonać bariery technologiczne i zwyczajowe, aby przystosować się do pracy zdalnej. Inni jeszcze muszą działać tak jakby nic się nie stało i chodzić do pracy pomimo, że wielu z ich znajomych zostaje w domach. Firmy muszą zweryfikować stan swojej organizacji i rozwiązać problemy, które pojawiły się w tym zakresie. Wszyscy bierzemy przysłowiowe „trzy głębokie oddechy” i pomału próbujemy działać.
W sytuacjach kryzysowych wygrywają ci, którzy nie poddają się pesymizmowi, którzy są w stanie dopuścić stratę, ale jednocześnie skupiają się na tym, na co mają wpływ.
Ewa Chalimoniuk, certyfikowana psychoterapeutka PTP.
Specjalizuje się w pracy z osobami po stracie i z doświadczeniem traumy.
Zagubcie się, a potem wyznaczcie cel
W głowach wielu z nas może się dziś odpalić program autokrytyki. Jak mogłem tego nie przewidzieć, jak mogłem o tym zapomnieć. Jest mi wstyd, bo nie wiem jak sobie z czymś teraz poradzić. Jestem słaby, bo czuje się zagubiony. Jestem… Stop!
Skoro tu dotarłeś jest już za późno. Już wysłałem Ci dobre wibracje i zwalniam Cię z obowiązku bycia wszechwiedzącym i doskonałym. Daję Ci prawo zagubienia i odpoczynku.
Zatrzymaj się, poobijaj i zregeneruj siły. Przez ten czas świat się nie zawali.
Następnie działaj w tych obszarach, na które masz realny wpływ i wyznacz sobie cele, w których postęp możesz kontrolować. Poniżej kilka przykładów, z których możesz skorzystać:
- W pracy zdalnej będę w minimum 90% tak samo wydajny jak w pracy na miejscu.
- Uporządkuję mój dom – wreszcie porządnie go odkurzę i pozbędę się co najmniej 30 zbędnych rzeczy.
- Uporządkuję komputer – usuwając zbędne pliki, porządkując je i stworzę kopię bezpieczeństwa.
- Odkopię się ze wszystkich swoich zaległości – zrobię ich listę i każdego dnia pozbędę jednej z nich.
- Nauczę się czegoś nowego – kursów on-line dziś całe mnóstwo, tak samo jak szkół językowych.
Jaki możesz mieć cel? Np. taki, że po całej tej historii z koronawirusem będziesz inną, lepszą wersją siebie. Firma natomiast może się przygotować do tego, że kiedy obecna sytuacja się skończy będzie gotowa do sprawnego i dynamicznego powrotu na rynek. Być może ten czas, to dla niej też świetny moment na uporządkowanie wielu kwestii lub wdrożenie jakiejś transformacji.
Jeśli potrzebujesz motywacji do zmiany. Szukasz sposobu jak do niej podejść, albo jak dobrze wyznaczyć cel – to przejrzyj mojego bloga. Znajdziesz tu ponad 260 wpisów, dostępnych 24 godziny na dobę i bez żadnych ograniczeń w dostępie.