Wszystko co żyje podlega zmianom. Kiedy się temu przeciwstawiamy, to tak jakbyśmy na siłę próbowali przeżyć życie na jednym oddechu.
Nieuchronność doświadczeń
Niemal każdego dnia doświadczamy nowych sytuacji i zdarzeń. Jedne z nich uczą nas czegoś nowego, inne pokazują nam nas samych od jakiejś nowej strony, kolejne zmuszają do zmiany pewnych zachowań i poglądów. Ewoluujemy i rozwijamy się choć czasami są to na tyle małe zmiany, że ich na pierwszy rzut oka nie dostrzegamy.
Kiedy jednak spojrzymy na nas samych z dłuższej perspektywy czasu, zmiany które w nas zaszły są łatwo zauważalne. Uwielbiam zresztą, te sytuacje kiedy na jednym spotkaniu towarzyskim są osoby, które znają kogoś ze szkoły średniej oraz osoby, które znają go ze studiów. Rozmawiając z nimi o dawnych czasach można odnieść wrażenie, że opowiadają o dwóch różnych osobach. Podobnie ma się sytuacja ze spotkaniami szkolnych znajomych po wielu latach. Nagle okazuje się, że kiedyś cisi – dzisiaj są głośni, nieśmiali – śmiało zdobywają sceny i rozgłos, niezaradni – święcą triumfy i rozwijają swój firmy a niegdysiejsi prymusi, stali się nad wyraz przeciętni.
Doświadczenie życiowych tąpnięć
Są też w naszym życiu doświadczenia znaczące na tyle, że kiedy je przeżyjemy nasz świat wali się w gruzy w jednej chwili i musimy zbudować go od nowa. Często są to doświadczenia traumatyczne jak śmierć najbliższej osoby, rozwód, choroba czy utrata pracy. Jednak z równie dużą siłą potrafi na nas zadziałać to co pozytywne: nowa miłość, nowa praca, przeprowadzka do innego miasta czy choćby spora wygrana w totolotka. W takich momentach nie tylko czujemy dynamikę zmiany, ale jeszcze sami ją podkręcamy. To właśnie wtedy zwykliśmy mówić, że po danym doświadczeniu staliśmy się „nowym człowiekiem”. Akceptujemy daną zmianę i wchodzimy w nią z całym impetem i nową energią.
Pułapki wewnętrznych konfliktów
Zdarzają się również zmiany, które zachodzą skrycie gdzieś głęboko w nas, spychane przez lata na drugi plan przez racjonalny umysł. Są one najczęściej efektem wewnętrznych konfliktów i dokonanych wcześniej wyborów niezgodnych z naszym prawdziwym ja. To w takich sytuacjach nagle stateczny prawnik może przerodzić się w szalonego artystę, święcący triumfy menadżer porzucić swoją karierę i wyjechać na rok do Tybetu, a stateczny mąż odejść od żony, bo uświadomił sobie że jednak woli facetów.
Zgrzyty i turbulencje
Bez względu na przebieg zmian i ich przyczynę w początkowym okresie czeka na trochę zgrzytów i niełatwych sytuacji. Zarówno po stronie nas samych (wątpliwości, rozterki i strach przed zmianą), jak i ze strony innych. Ostatecznie nie funkcjonujemy w oderwaniu od świata. Mamy rodziny, znajomych i współpracowników. Cześć z nich nie będzie się chciała pogodzić z naszą zmianą i usilnie będzie nas nakłaniać do pozostania takimi jakimi byliśmy do tej pory. Inni odwrócą się od nas i zerwą z nami wszelkie kontakty. Będzie też część, która nas poprze i będzie wspierać w naszych przemianach.
Sytuacja zmiany, przypomina trochę sytuację przebijania się samolotu przez pasmo chmur. Czasami to proces szybki i gładki a czasami istna walka pełna zmagań i turbulencji. Niejednokrotnie, nie do końca też wiadomo co czeka nas pod ich drugiej stronie. Jakby nie było jesteśmy w tym momencie pilotem, który podjął decyzję i dzierży w swych dłoniach stery. Cześć pasażerów/znajomych może wrzeszczeć z przerażenia i wpadać w panikę, część będzie żądać abyśmy zawrócili a reszta niczym drugi pilot będzie z nami współpracować w celu jak najszybszego opuszczenia pasma chmur. W szczególnych sytuacjach może też nadejść pomoc z zewnątrz ze strony coacha, który niczym pracownik kontroli lotu pomoże nam się odnaleźć w przestrzeni, naprowadzi na tor lotu i w momencie największego strachu wypowie wspierające „wierzę w Ciebie”.
„Jedynym człowiekiem, który zachowywał się rozsądnie był mój krawiec. Za każdym razem, gdy mnie widział, zdejmował miarę, podczas gdy pozostali podchodzili do mnie stale ze starymi miarkami mając nadzieję, że wciąż do nich pasuję.”
George Bernard Shaw