W naszych domach mamy wiele systemów, które umożliwiają im sprawne funkcjonowanie. Wśród nich znajduje się instalacja elektryczna, dzięki której prąd dociera do wszystkich potrzebnych nam urządzeń. Prąd płynie kablami do gniazdek i wszystkich lamp oświetlających nasze mieszkanie. Kable jednak mają swoją wytrzymałość i jeżeli podłączymy do nich za dużo urządzeń, które pobierają dużo prądu, to instalacja elektryczna ulegnie uszkodzeniu. Być może zadziała system zabezpieczeń i bezpieczniki odłącza prąd. Jeśli jednak okażą się nieskuteczne to same kable mogą ulec przepaleniu.
Podobnie jest z systemem ogrzewania. Ciepła woda przechodzi rurami do naszych kaloryferów i daje nam ciepło w mieszkaniu. Jeśli jednak za mocno podgrzejemy wodę w piecu i wytworzymy zbyt duże ciśnienie, to system ogrzewania może nie wytrzymać. Jego najsłabszy element ulegnie rozerwaniu i woda zaleje nam mieszkanie.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że podobne systemy istnieją w każdym z nas…
Wzrost napięcia w systemie nerwowym
Końcówka roku to dla naszego układu nerwowego istny koszmar. Do wyzwań dnia codziennego dochodzi presja Świąt, gonitwa za prezentami, tłumy w sklepach i centrach handlowych. Nieustające kroki na drogach i wiecznie spieszący się kierowcy. Trzeba zadbać o świąteczny wystrój mieszkań, kupić produkty do świątecznych potraw i w tym wszystkim jeszcze znaleźć pomysł i pieniądze na jakiś wystrzałowy prezent dla najbliższych.
W pracy niewiele lepiej. Jedni walczą o domknięcie przyszłorocznych budżetów. Inni próbują dociągnąć realizację miesięcznych, kwartalnych czy też rocznych celów do wymaganego poziomu. Nawet Ci, których powyższe nie dotyka muszą często stoczyć bój o świąteczne urlopy, no bo nagle wszyscy naraz chcą mieć w tym samym czasie wolne. Na dodatek trzeba docisnąć z robotą, żeby nadrobić zaległości przed zdobytym urlopem. Tymczasem, do tego wszystkiego, co rusz brakuje któregoś ze współpracowników, bo przeziębienie szaleje i dodatkowa robota spada na nasze barki.
Nasz układ nerwowy działa dzięki przebiegającym przez niego impulsom elektrycznym. W obecnym okresie ich liczba drastycznie wzrasta i niejednokrotnie w układzie powstają przepięcia, zwarcia i przeciążenia, które potrafią nam całkowicie odciąć energię na jakiś czas. Branża energetyczna ma nawet specjalny termin na taki stan, to „blackout”.
Maksymalne ciśnienie w układzie krążenia
Szalejący układ nerwowy swoimi impulsami elektrycznymi „kopie” nasze mięśnie, mobilizując nas do szybszego działania. Musimy podkręcić ciśnienie krwi, aby dotlenić mięśnie i dostarczyć im nowej energii. Jakby tego było mało, co rusz jakiś „geniusz” swoimi działaniami wywala nam do góry nogami nasze doskonałe plany i wszystko w kalendarzu nam się sypie. Każdorazowo przy takiej akcji ciśnienie skacze nam do góry, a my mało nie eksplodujemy.
Mamy wrażenie, że wszystko nam się sypie i wali na głowę. Śpimy krótko, nadmiernie forsujemy się w ciągu dnia, aby jakoś ogarnąć całokształt spraw. Nie mamy też czasu i głowy, aby myśleć o zdrowym jedzeniu. Wcinamy więc w pośpiechu jakieś fast foody lub inne gotowce. Następnie odczuwamy wyrzuty sumienia i poczucie winy co znowu podnosi nam ciśnienie i stres. Zachowujemy się jak palacz w transie, których choć widzi, że ciśnieniomierz od pieca pokazuje maksymalną wartość, a sam piec cały trzeszczy i mało nie wybuchnie, wciąż wrzuca do niego kolejne porcje węgla.
Stan przepalenia
Nasze ciało jest bliskie totalnego przeciążenia i przeciśnieniowania. Ja nazywam ten stan „przepaleniem”. Plasuje się on po przeciwnej stronie osi od „wypalenia”, ale przynosi tak samo druzgocące skutki. Mamy do wyboru udar, zawał lub może jedynie wywalenie biologicznych bezpieczników. Co pozbawi nas całkowicie energii na kila dnia i sprawi, że będziemy przysypiać w każdym miejscu i każdej pozycji, kiedy tylko zatrzymamy się na moment. To i tak jeszcze delikatny wariant. Jeden ze znajomych przy takim „przepaleniu” wylądował w szpitalu z potężnym bólem głowy i na dwa dni stracił mowę.
Nawet jeśli nam się upiecze, to i tak z pewnością ta sytuacja odbije się również na naszych najbliższych oraz współpracownikach. W tym stanie jesteśmy niejednokrotnie wściekli jak osa i skorzy do kłótni na każdym kroku.
Choć mało kto zdaje sobie sprawę to przez te parę ostatnich tygodni roku często działamy na totalnej rezerwie energetycznej i nie mamy nic w zapasie. Tymczasem przewrotny los wcale nie wywiesza białej flagi w tym czasie. Łapiemy gumę w czasie wyścigu po prezenty lub samochód w ogóle odmawia nam posłuszeństwa. Domowy zwierzak nagle choruje i do listy spraw musimy dopisać wizytę u weterynarza. Czasami choroba trafia i nas, o co przy przemęczonym i wyczerpanym organizmie nietrudno.
Powstaje jednak pytanie, czy nie może być inaczej? Czy musimy poddawać się temu nieustającymi pędowi? Czy Święta to naprawdę musi być wydarzenia na wyśrubowanym poziomie z fajerwerkami?
Może wystarczy obniżyć własne wymagania. Może wystarczy zmniejszyć napięcie i obniżyć ciśnienie. Nie robić wszystkiego i nie być wszędzie. Zrobić tylko to co naprawdę konieczne i w zamian podarować innym swój czas, spokój i ciepły uśmiech. No i najważniejsze „nie przepalać” się.
Na to pytanie jednak, każdy z nas musi już sobie odpowiedzieć indywidualnie…