W obecnych czasach nierzadko jesteśmy zestresowani i poddenerwowani, choć nie do końca wiemy dlaczego. Trafiamy na sprawy lub sytuacje, które wywołują w nas uczucie lęku, wzburzenia lub wrażenie, że nie jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić. Co ciekawe, kiedy patrzymy na nie z perspektywy czasu, nie wyglądają one już tak strasznie jak je początkowo ocenialiśmy. O co więc chodzi i czemu tak się dzieje?

Mózg ssaczy daje nam popalić
Nasz mózg, nie jest „mechanizmem” jednorodnym i można by powiedzieć, że zasadniczo składa się z trzech niezależnych mózgów. Stąd mowa o trójpodziale mózgu, na który składają się:
Mózg gadzi – najstarsza ewolucyjnie część naszego mózgu, która odpowiada za podstawowe funkcje życiowe. Reguluje oddech i tempo pracy serca. Odpowiada też za funkcje, które pozwalają nam przeżyć. Takie jak jedzenie, ucieczka, pragnienie i seks. Kontroluje także nasze odruchowe reakcje w sytuacji zagrożenia życia lub niebezpieczeństwa.
Mózg ssaczy – ta część naszego mózgu odpowiada za emocje oraz za dążenie do poczucia przyjemności, a także do zaspokojenia naszych potrzeb. Kontroluje naszą orientację przestrzenną i pamięć długotrwałą. W skład tej części mózgi wchodzi m. in. ciało migdałowate. Weryfikuje ono docierające do mózgu sygnały i uruchamia cały szereg procesów mających na celu ochronę organizmu. Czuje się komfortowo z tym co znane i bezpieczne. W przypadku identyfikacji zagrożenia odcina dopływ tlenu i glukozy do trzeciej części mózgu tzw. kory mózgowej. Tym samym wyłączając nam racjonalne myślenie.
Kora mózgowa – zwana jest także „korą nową”, bo to ewolucyjnie najmłodsza część naszego mózgu. Odpowiada za rozumowanie, planowanie i wszelkie czynności związane z myśleniem. To ona przyczynia się do tego, że odczuwamy akceptacje oraz budujemy i utrzymujemy relacje społeczne.
Problem jaki mamy z tymi trzema mózgami polega na tym, że nie działają one z jednakową szybkością. Czym ewolucyjnie młodszy mózg i zajmujący się bardziej skomplikowanymi aspektami naszej egzystencji tym więcej czasu potrzeba dla jego aktywacji.
Tutaj dochodzimy do sedna problemu. Mózg ssaczy działa szybciej niż kora nowa. Jeżeli zinterpretuje jakąś sytuację jako zagrożenie odcina nam tę część mózgu, która odpowiada za racjonalne myślenie. Gdybyśmy mogli jej użyć, sporo takich sytuacji byśmy zracjonalizowali i podeszli do nich spokojniej. Tymczasem działamy w nich na emocjach, a nie na logice.
6 obszarów, w który nasz ssaczy mózg dostrzega zagrożenie życia
Przydarzają nam się w życiu sytuacji, które na pozór nie mają nic wspólnego z zagrożeniem życia. Jednak kiedy zaistnieją, odczuwamy niezrozumiały lęk i wzrost emocji. To dzieło naszej ssaczej części mózgu i jej interpretacji tego co zaszło.
Umówmy się, nie jest ona zbyt błyskotliwa i bazuje na doświadczeniach wcześniejszych pokoleń. Zatem nie jest idealnie dopasowana do dzisiejszego świata. Zresztą mózg ssaczy nie ma czasu na głębokie analizy, bo ważniejsza w jego przypadku jest szybkość reakcji.
Jest on szczególnie wyczulony na poniższe obszary:
1. Status – jeżeli, ktoś mówi o mnie coś, co w mojej interpretacji obniża mój status, to wywołuje u mnie reakcje zagrożenia. Kiedyś, gdy żyliśmy w plemionach, obniżenie statusu oznaczało m.in. mniej jedzenia, co mogło doprowadzić do śmierci = zagrożenie życia.
2. Autonomia – jeżeli, ktoś mi mówi co i jak mam robić, a nie mogę tego robić tak jak uważam to za słuszne, to staję się mniej efektywny (zaradny). Kiedyś mniejsza zaradność np. w czasie polowań oznaczała, że mogę nie zdobyć dość pożywienia = zagrożenie życia.
3. Sprawiedliwość – jeżeli zostałem potraktowany niesprawiedliwie, to za chwilę być może będę niesprawiedliwie dostawał mniej jedzenia = zagrożenie życia.
4. Przynależność – jeżeli, ktoś mówi że nie nadaję się do danej pracy, zespołu lub jestem złym ojcem, matką, mężem, żoną, córką, synem… to dla mojego mózgu ssaka jest to jasny sygnał, że chcą mnie wyrzucić z plemienia. A przecież poza plemieniem będę zagrożony i prawdopodobnie nie przetrwam = zagrożenie życia.
5. Oczekiwania – jeżeli względem kogoś lub czegoś mam określone oczekiwania, a one nie zostają spełnione, to przypomina to sytuację kiedy oczekiwałem jedzenia, a go nie dostałem = zagrożenie życia.
6. Pewność – chcę mieć 100% pewność, że nigdy nic złego mi się w życiu nie wydarzy. Jeżeli tylko ktoś wspomni, że na home office, niektórzy pracownicy powinni być bardziej wydajni, to pewnie jest mowa o mnie i mnie wyrzucą. Jeżeli tylko co np. dwudziesta osoba ciężko przejdzie dane zakażenie, to pewnie będę ja (upss…, już zauważam niepokojące symptomy) = zagrożenie życia.
W przypadku tych sześciu obszarów reagujemy za mocno i zupełnie nieadekwatnie do sytuacji. Często do końca nie wiedząc dlaczego. Wpadamy w rodzaj samonapędzającej się spirali lęku. Czujemy go, ale nie potrafimy znaleźć wyjścia z sytuacji.
Nasza odpowiedzialna za racjonalne myślenie część mózgu została odcięta, zatem nie przychodzi nam do głowy żadne dobre rozwiązanie. Brak pomysłu tylko potwierdza, w jak fatalnej sytuacji jesteśmy. Nasz lęk znowu rośnie, a my szamoczemy się z intelektualnie słabo wydolnym mózgiem Do tego dochodzi napięcie ciała, które jest kolejnym potwierdzeniem jak jest źle…
Czemu to takie groźne? Znajdując się w powyższym stanie tracimy wiarę w siebie i w możliwość rozwiązania sytuacji. Poddajemy się zbyt szybko i uznajemy, że problem nas przerasta. Gdybyśmy jednak trochę zwolnili i odetchnęli obniżając poziom stresu, nasz ssaczy mózg odblokowałby korę nową i całkiem możliwe, że szybko byśmy znaleźli rozwiązanie danej sytuacji.
Już sama świadomość mechanizmu odpalania tego lęku pozwala nam przerwać jego spiralę. Zamiast myśleć „jesteśmy w czarnej d….”, możemy pomyśleć „nasz ssaczy mózg się przestraszył”. Dzięki temu jest szansa, że zaczniemy pracować nad naszym nastawienie do problemu, a nie przytłoczy nas sam problem.