Od zawsze fascynowała mnie słoniowa potęga. Fakt, że nierzadko 5 tonowy i wysoki na ponad 3 metry zwierz potrafi pędzić z prędkością 15 km/godz, a na krótkim odcinku może nawet przyśpieszyć do 35, budzą mój respekt. No i jeszcze ta trąba, tak silna, że słoń może nią unieść nawet całe drzewo. Można by powiedzieć, że to żywa forteca na 4 nogach, maszyna destrukcji zdolna zniszczyć i zdemolować niemal wszystko. W dzieciństwie podziwiałem słonie hasające po wybiegu w Zoo i te występujące w cyrku. Muszę przyznać, że te drugie zawsze wydawały mi się jakieś dziwne, często z jakąś szmatką na głowie i frędzelkiem z niej zwisającym między oczami, stające na dwóch nogach na komendę i robiące sztuczki na rozkaz. Najdziwniejsze jednak było to, że widywałem je też pasące się przy namiocie cyrkowym, z łańcuchem na jednej noce, który odchodził od niewielkiego kołka wbitego w ziemię. No i teraz zagadka, jak taki mały kołek mógł zapobiec ucieczce takiego kolosa? Mógł, bo w jego siłę wierzył słoń!
Utrata wiary w siebie
Wychowywany od małego w cyrku słoń, od zawsze był przywiązywany do różnych kołków. Był pewnie czas, kiedy się szarpał i wyrywał próbując uwolnić. Pewnie trwało to wiele dni, a może i miesięcy. Jednak wtedy słonik nie był wystarczająco silny a kołek mocno siedział w ziemi. Przyszedł też pewnie ten dzień, który zaważył na dalszym życiu słonia. Dzień, w którym słonik uwierzył w swoją słabość i niemoc, uznając że kołek jest mocniejszy niż on. Tak spędził resztę swojego żywota, wierząc w to, że gruby stalowy łańcuch przymocowany do niewielkiego palika jest w stanie uwięzić go na zawsze. Najsmutniejsze w tym jednak jest to, że już nigdy nie zakwestionował swojej niemocy, nigdy nie podjął kolejnej próby swoich sił.
Nasze źródła niemocy
Niestety, z nami jest tak samo. Żyjemy uwiązani do dziesiątków kołków, które odbierają nam wolność działania. Wciąż wierzymy, że czegoś nie możemy, że coś jest nie dla nas a wszystko to tylko dlatego, że kiedyś, ktoś coś nam powiedział albo jakaś z naszych prób zakończyła się niepowodzeniem. Pewnie jak mały słonik mieliśmy ten dzień, kiedy uznaliśmy swoją niemoc i przyjęliśmy, że kołek jest silniejszy niż my. Teraz, kiedy jesteśmy dorośli i mamy więcej siły oraz życiowego doświadczenia nawet nie przyjdzie nam do głowy, aby go wyrwać.
A może jednak…, może warto podjąć jeszcze jedną z prób i sprawdzić, czy to co niby nieosiągalne, nie jest przypadkiem naszym mentalnym kołkiem.
Pisząć ten tekst piłem pysznego Oolonga Ti Kuan Yin Oolong, zwanego Żelazną Boginią Miłosierdzia