Niejednokrotnie wielu ludzi jest niezadowolonych z tego co spotyka ich w życiu. Popadamy we frustrację bo: nasi znajomi nie są tacy jak być powinni, nasz partner lub partnerka poświęcają nam za mało uwagi, dzieci nie uczą się tak dobrze jak chcemy, musimy się martwić o zdrowie najbliższych, politycy są nieuczciwi, świat jest niesprawiedliwy i los nam nie sprzyja – STOP!
Nie wiem ilu z Was zauważyło, że żadne z powyższych oczekiwań nie dotyczy osoby, która je formułuje. Są to oczekiwania względem innych osób lub nawet świata czy losu. Mówiąc wprost mamy oczekiwania do tego co od nas nie zależy. Na pierwszy rzut oka nie brzmi to groźnie, ale wbrew pozorom takie podejście do życia może przyczynić się do wywołania smutku lub depresji. Świetnie opisała to w swojej „Mini książeczce” Byron Katie, która wyróżnia trzy rodzaje interesu: Mój, Twój i Boga (który ja na potrzeby tego artykułu określiłem interesem Universum).
Sprawa jest prosta:
Mój interes – to wszystko co jest pod moją kontrolą
Twój interes – to wszystko co jest pod Twoją kontrolą
Interes Universum – to wszystko co jest poza moją i Twoją kontrolą
Często zapominamy o tym podziale i formułujemy oczekiwania spoza obszaru naszej kontroli, czyli naszego interesu. Byron Katie tłumaczy to bardzo prosto. Kiedy myślę: potrzebujesz znaleźć jakąś porządną pracę, chcę abyś był szczęśliwy, powinieneś być na czas, potrzebujesz zadbać o siebie – to jestem w Twoim interesie. Natomiast gdy obawiam się trzęsień ziemi, powodzi, wojny i tego kiedy umrę – to jestem w interesie Universum.
Jak takie wchodzenie w cudze interesy może być niebezpieczne pokazuje inny przykład autorki „Mini książeczki”:
Gdy umysłowo poszłam do interesu mojej mamy, na przykład taką myślą jak: „Moja mama powinna mnie rozumieć” – natychmiast doznałam uczucia samotności. I zdałam sobie sprawę, że zawsze w mym życiu, gdy czułam się zraniona lub samotna, to byłam w interesie kogoś innego.
Kiedy myślimy, że wiemy co jest najlepsze dla kogoś innego – jesteśmy w jego interesie. Nawet, gdy próbujemy to wytłumaczyć naszym uczuciem miłości względem innej osoby nadal takie zachowanie jest czystą arogancją w naszym wykonaniu. Co więcej w efekcie tego podejścia sami martwimy się, boimy i stresujemy za kogoś, kto być może nawet tego nie zauważa, bo jest zadowolony z tego co ma.
Stara zasada mówi aby uczyć się od lepszych, to znaczy takich którzy osiągają wymierne efekty, zatem w tym przypadku mają świetne życie. Pytanie zatem czy jesteś pewien, że Twoje życie jest na tyle świetne, abyś mógł zostać doradcą innych.
Kończąc pozostawiam Cię z jednym pytaniem: Jeżeli Ty żyjesz swoim życiem i ja żyję Twoim życiem, to kto wtedy żyje moim?
tekst pisałem popijając wyjątkowo subtelną w smaku herbatę wysokogórską z Nepalu – Nepal Himalayan