Wielu z nas przeżywa swoje życie czekając na jakąś wyjątkową szansę, która niespodziewanie nam się przytrafi lub „spadnie z nieba”. Niestety, w tym stanie biernego oczekiwania można dotrzeć do kresu swoich dni i żegnać ten świat z grymasem rozczarowania na twarzy oraz poczuciem wielkiej niesprawiedliwości. Pozostaje jednak pytanie, czy powinniśmy być rozczarowani życiem czy samymi sobą.
Zapoluj na szansę
Paul Arden, nieżyjący już słynny dyrektor agencji Sati&Sati mawiał „Nie szukaj następnej okazji. To, co masz w rękach, to właśnie twoja okazja.”. Prawdziwość jego słów potwierdza wiele start-up’ów, które rozwijają się niejednokrotnie na bazie prostych pomysłów ułatwiających nasze życie. Czasami kiedy patrzymy na to co wymyślili, to prostota tego pomysłu nasz poraża i dziwimy się, że nikt inny nie wpadł na to wcześniej. Pamiętam np. firmę, która produkuje małe śmietniczki na gumy do żucia instalowane na słupach w jednym z miast. Co ciekawe śmietniczki te są produkowane z gum do żucia zebranych z ulic. Czyli firma pozyskuje surowiec do ich produkcji zupełnie za darmo, przy okazji czyszcząc miejskie chodniki, z czego zadowolone są władze miasta. Te same władze miasta następnie płacą tej firmie kupując od niej kolejne śmietniczki, które instalują na słupach, aby ustrzec się zaśmiecania chodników gumami i ograniczając tym samym koszty związane z czyszczeniem ulic. Biznes się kręci a każdy niewychowany mieszkaniec tego miasta wypluwający gumę na chodnik jest darmowym dostawcą surowca do produkcji. To prosty i banalny przykład biznesu, ale wiele start-up’owych firm zajmuje się znacznie bardziej skomplikowanymi i innowacyjnymi rozwiązaniami.
Nie jest zresztą ważne czy te rozwiązania są proste, czy skomplikowane. Ważny jest natomiast fakt, że ich twórcy wpadli najczęściej na swoje rozwiązania patrząc na jakiś problem w niestandardowy sposób. To właśnie wyłamanie się ze sztampowego myślenia i podejście do problemu od innej strony stanowiło o ich sukcesie. Sukcesie, który przytrafia się nielicznym, bo tylko nieliczni są gotowi pójść inna drogą niż wszyscy, myśleć wbrew ustalonym zasadom i regułom. Hołdują oni zasadzie głoszonej przez Tomasza Edisona, że problem to szansa w stroju roboczym. Szukają zatem szans, właśnie tam, gdzie jest trochę trudniej niż zazwyczaj i mniej pewnie, bo tam konkurencja jest najmniejsza.
Tajemnica siły „Sekretu”
„Sekret” to tyłu popularnej książki, ale także i filmu (link do filmu), które mają tak samo dużo zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Uproszczając, ich przekaz ogranicza się do „prawa przyciągania” – jeśli czegoś pragniesz, myślisz o tym i wyobrażasz to sobie, to wysyłasz do świata sygnał, na który ten wcześniej czy później pozytywnie odpowie. Jak mówi jeden z bohaterów tego filmu „myśli, stają się rzeczami”.
Przyznaję, brzmi to mocno fantastycznie i dla wielu osób może być niemożliwe do przyjęcia. Znam też wielu takich, którzy potraktowali ten przekaz zbyt dosłownie, tzn. totalnie nic nie robili tylko wyobrażali sobie że są bogaci, mieszkają w luksusowych willach, jeżdżą wypasionymi samochodami i pławią się w luksusach. Cóż, do dziś klepią biedę wysyłając w świat swoje iluzoryczne sygnały i czekając, aż prawo przyciągania zadziała.
Tymczasem, jeżeli coś w tej teorii działa, to wiara w to, że świat nam sprzyja. Jeżeli uważasz, że świat/życie jest twoim sprzymierzeńcem i nie musisz z nim walczyć każdego dnia, z łatwością otwierasz się na potencjalne szanse i możliwości. Zaczynasz dostrzegać oczywiste znaki, obok których inni przebiegają obojętnie. Udowodnił to w swoim eksperymencie brytyjski psycholog Richard Wiseman, który postanowił zbadać, dlaczego jedni w życiu mają szczęście, a drudzy są wiecznymi pechowcami.
W jednym ze swoich eksperymentów podzieli uczestników na „szczęściarzy” i „pechowców”. Przy czym nie badał jak faktycznie wygląda ich życie, tylko bazował na ich deklaracjach. Wszyscy uczestnicy otrzymali to samo zadanie – policzyć zdjęcia w otrzymanej gazecie. „Pechowcom” zajęło to średnio 2 minuty, natomiast „szczęściarze” kończyli zadanie średnio w 2 sekundy.
Na czym polegał trick? Na drugiej stronie gazety zamieszczono ogłoszenie na pół strony z literami wysokimi na 4 cm, które brzmiało „Przestań liczyć, w tej gazecie są 43 zdjęcia” – żaden z „pechowców” go nie zauważył. Czy faktycznie mieli pecha? Nie, ale testy osobowościowe wykazały, że byli bardziej spięci. Według Wisemana, to właśnie niepokój był jedną z przyczyn powodujących u „pechowców” zaburzenie zdolności spostrzegania nieoczekiwanych informacji. Osoby spięte charakteryzują się tym, że mają ograniczone pole uwagi, na skutek czego nie dostrzegają pojawiających się wokół nich szans i możliwości. „Pechowcy” byli też mocno skupieni na celu w przekonaniu, że muszą walczyć z przeciwnościami aby go zrealizować. Nie rozglądali się zatem na boki i nie dostrzegali szans, które się pojawiały. Nie zauważyli też kolejnego ogłoszenia umieszczonego w połowie gazety: „Przestań liczyć, jeśli powiesz osobie przeprowadzającej eksperyment, że właśnie to przeczytałeś, wygrasz 250 dolarów”.
Tymczasem „szczęściarze” przekonani, że los im sprzyja byli bardziej wyluzowani, otwarci i elastyczni. Dzięki czemu z łatwością wyłapywali wielkie ogłoszenie, nie będące zdjęciem ale zawierające kluczową informację o liczbie zdjęć w tej gazecie.
Uwierz zatem w to, że świat i życie Ci sprzyjają a następnie otwórz się na otaczające Cię szanse i możliwości. Jeśli je dostrzeżesz, podążaj za nimi śmiało i odważnie.
Ten tekst pisałem w towarzystwie energetyzującej Mate Beduin, aromatycznej mieszanki, w której Yerba łączy się z miętą Nana, eukaliptusem a całości dopełnia słodka nuta karmelu.