Wielu z nas lubi sądzić, że charyzma, którą obserwujemy u innych jest darem danym im przez los. Nierzadko też, brak takiego „błogosławieństwa” jest w naszym przypadku doskonałą wymówką do braku działania. No bo po co, skoro i tak nie mam tej magnetycznej mocy porywania innych.

Wrodzona charyzma to mit
Sądzimy tak, ponieważ wiele atrakcyjnych osób, ma w sobie charyzmę. Sęk w tym, że charyzma nie zależy od atrakcyjności. Doskonałym przykładem charyzmatycznej osobowości jest np. Winston Churchill, którego atrakcyjność określiłbym jako „dyskusyjną”.
Co więcej charyzma nie jest zastrzeżona też tylko dla głośnych i pełnych energii ekstrawertyków. To cecha również dostępna dla introwertyków. Dodatkowo wbrew powszechnym poglądom nie wymaga ona od nas, abyśmy się zmieniali lub stawali kimś zupełnie innym niż jesteśmy.
Nierzadko magnetyczną siłę porywania tłumów zastępuje magnetyczna siła spokoju, którego tak wielu z nas dzisiaj brakuje.
Przepis na charyzmę
Wbrew pozorom nie będziesz musiał przygotowywać tajemnych wywarów i oblewać się nimi o północy na rozstajach dróg, spluwając dodatkowo trzy razy przez lewe ramię. Ku zaskoczeniu wielu, również ilość składników jest zaskakująco mała. Jak twierdzi Olivia Fox Cabane, autorka książki „Mit charyzmy” składa się ona z trzech elementów: obecności, wizji i ciepła.
1. Obecność
Na pozór prosty, ale ostatecznie wymagający element. Określa on osobę, która w kontakcie z drugim człowiekiem, jest cały czas obecna i skupiona na nim. Nie sprowadza się to tylko do braku tak powszechnej dziś i denerwującej zabawy swoim telefonem.
Bazuje natomiast na głębokim zanurzeniu w ten kontakt i nie uciekaniu myślami do innych spraw. Dzięki temu otwieramy się na drugiego człowieka i rodzi się w nas naturalna ciekawość drugiej osoby. Tym zachowaniem z pewnością wyróżnimy się spośród innych i zapadniemy w pamięć naszemu rozmówcy.
Często zresztą słyszę też o tym od moich klientów, którzy z zaskoczeniem stwierdzają, że już dawno nikt nie poświecił im tyle czasu i uwagi jakiej doświadczyli podczas naszego spotkania. Skupienie na kliencie jest naturalne dla coaching. Zapewniam jednak, że jest równie przydatne w życiu codziennym.
Kiedy Ty ostatnio czułeś/czułaś się tak zaopiekowany/zaopiekowana w rozmowie z drugą osobą?
2. Wizja (pewność działania)
Czasami ten element bywa określany też jako „moc”, która bije od drugiej osoby. Tymczasem jest to po prostu głęboka wiara lub przekonanie w to co dana osoba robi lub do czego dąży.
W jej języku nie znajdziesz tzw. „zwrotów chybotliwych” wskazujących na brak pewności siebie. Np. „myślę, że chciałabym”, „zastanawiam się nad tym czy…”, „może zrobię to w przyszłym roku”. Ich miejsce zajmą silne i proaktywne sformułowania typu „moim celem jest”, „mam już plan osiągnięcia…”, „działam aktywnie w kierunku”.
Zwróć uwagę jak zupełnie inaczej słucha się takiego języka. Co więcej „energetyczność” tych słów często rzutuje też na energię bijąca z postawy ciała takiej osoby.
3. Ciepło
To nic innego jak otwartość na innych i bezinteresowna przychylność dla nich. Nie podszyte żadną zazdrością, zawiścią czy ochotą ściągnięcia innych w dół. To czystej wody życzliwość, poparta docenieniem, dobrym słowem i życzeniem udanego życia dla drugiej osoby.
Czyż nie byłoby przyjemnie spędzić kilku chwil w towarzystwie kogoś takiego?