Ta zapętlona i na pozór filozoficzna zasada często bywa wykorzystywana w szamaństwie. Jednak aby z niej skorzystać nie musimy się udawać do żadnej jurty na dzikim pustkowiu albo tłuc w magiczny bęben ile wlezie. Oczywiście jeśli mamy na to ochotę, nie jest to zakazane 😉
Zasadę tę można wykorzystać dwojako, w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdziemy:
- Energia podąża za myślą…
Jeżeli masz się z kimś spotkać ale nie masz ochoty ruszać się z domu i nachodzi Cię ochota na dzień leniwca na kanapie, zacznij niezobowiązująco… tak na wszelki wypadek zastanawiać się jak byłoby najszybciej czy najłatwiej dojechać na takie spotkanie. Czy samochodem, czy komunikacją? Którą trasę lub linię wybrać? Czy podczas tego spotkania możesz mieć ochotę na coś mocniejszego i wtedy samochód będzie stanowił ograniczenie. Czy tam gdzie masz jechać i w porze o jakiej miałbyś tam być łatwo znaleźć miejsce parkingowe.
Może zaczniesz sprawdzać rozkłady jazdy, albo na Google maps zerkniesz gdzie można zaparkować samochód… i już za teoretycznie niezobowiązującym rozmyślaniem poszła energia i działanie. W tym momencie „nabierasz rozpędu” i dużo łatwiej będzie się podnieść z kanapy. Ostatecznie skoro, już tyle kwestii związanych ze spotkaniem sprawdzony, to szkoda byłoby sobie odpuścić.
Ta „diabelska” metoda zadziała także wtedy, kiedy mamy do zrobienia jakieś trudne zadanie, którego się boimy lub nie mamy pojęcia jak się za nie zabrać. Nie podejmujmy jakiegoś bezsensownego działania dla samego działania (nie ilość, ale jakość) tylko zacznijmy myśleć o tym zadaniu. Oswajajmy się z myślą o nim, szukajmy jakiś inspiracji lub pomysłów. Jeżeli o czymś myślisz, Twoje oczy, uszy z automatu wychwytują z otoczenia różne kwestie powiązane ze sprawą. Wie o tym każdy nabywca nowego samochodu, ledwo go kupi a nagle się okazuje, że po ulicach jeździ całe mnóstwo podobnych pojazdów. Czy wcześniej ich nie było? Były, ale się na nich nie koncentrowaliśmy.
Kiedy już główkujemy dłuższą chwilę i nic, możemy zrobić sobie przerwę na jakiś film lub spacer, aby trochę zresetować umysł przed dalszym poszukiwaniem rozwiązań. Inną opcją jest zdanie się na los: weź z półki dowolną książkę, otwórz ją na stronie odpowiadającej Twojemu rocznikowi urodzenia, następnie znajdź wers będący odpowiednikiem dnia miesiąca, w którym się urodziłeś. To co w nim znajdziesz jest podpowiedzią dla Ciebie od losu. Zastanów się jak to co przeczytałeś można powiązać z Twoim zadaniem.
- Myśl podąża za energią…
Ta zasada świetnie sprawdzi się kiedy mamy do wykonania zadanie, które w naszej opinii jest pozbawione sensu a uniknąć go nie można (tak, tak – tutaj zaliczać się też będą zadania od szefa). Nie ma sensu buntować się i spalać rozmyślając ile czasu teraz zmarnujemy. Zamiast tego należy niezwłocznie przystąpić do działania. Uruchomimy energię i nawet się nie spostrzeżemy kiedy nasza myśl do nas dołączy i zaczniemy kombinować jak tu najszybciej zrobić to czego od nas się oczekuje a może i dostrzeżemy jakieś pozytywne aspekty naszej aktywności.
Sam mam kilka przykładów, gdzie dzięki „bezsensownym” zadaniom z przeszłości później wykorzystałem płynącą z nich wiedzę lub umiejętności do działań jak najbardziej sensownych a nie rzadko i przyjemnych 😉
piszą o energii zdecydowałem się na energetyczną herbatę Pu-Erh Guarana, było i pysznie i energetycznie