Jesteśmy mistrzami markowania ruchów i działań. Przy czym, nie zawsze robimy to do końca świadomie. Powiem więcej, czasami nawet miewamy wrażenie, iż dokonaliśmy takiego postępu, że WOW! Jednak jakoś, nie wiedzieć czemu, nic się nie dzieje.
Tak jest właśnie z deklaracją: „Już nawet odświeżyłam/em CV”, którą słyszę od klientów i znajomych. Często po prostu nic nie idzie za nią dalej. Jednak dana osoba ogłasza tę informację niemal z triumfem.
To trochę tak, jakby ktoś kto chce jeździć samochodem, ale nie ma ani prawa jazdy, ani rzeczonego samochodu oświadczał „właśnie kupiłem kanister paliwa”.
W pracy jak w życiu
Wiadomo, że w pracy tak samo jak w życiu zdarzają się rożne sytuacje.
Bywają fajne i nie fajne momenty. Czasami przybija nas poczucie braku rozwoju lub braku wpływu na to co się dzieje. Kiedy indziej mamy dość odpowiedzialności i koniecznych do podjęcia decyzji, które na nas ciążą. Nierzadko – tak przynajmniej wynika z mojej pracy z klientami – brakuje nam docenienia naszej pracy przez szefa, albo zespół. Kiedy indziej, chcemy po prostu więcej zarabiać lub dokonać jakiejś rewolty w życiu zawodowym i zająć się czymś innym. Każdy z tych czynników może być przyczyną zmiany.
O ile jest świadoma i przemyślana jestem z tym ok. i ją wspieram. Jednak wbrew pozorom, nie tak rzadko, przemyślana wcale nie jest. Co więcej, większość klientów chce po prostu uciec od tego co jest, niż ma plan dążenia w jakimś konkretnym kierunku. Jeszcze większą ciekawostką jest to, że ok. 20-30% klientów przychodzących do mnie na coaching kariery i chcących zmienić swoją pracę, po naszych wspólnych spotkaniach decyduje się zostać w firmie, w której pracują.
Wystarczyło im wygadanie się o pracy i wyrzucenie jakiś niedobrych emocji. Czasami to ja im pokazuję, że na daną sytuację można spojrzeć z jeszcze inne strony i niekoniecznie mają rację w jej ocenie. Wciąż zaskakuje mnie jak często muszę wyjaśniać mechanizmy pracy przełożonych i to, że nie zawsze decyzje, które oni przekazują są ich własnymi decyzjami.
Niezłym szokiem dla moich klientów bywa odkrycie faktu, że ich praca nie jest jednak bez sensu i że wnosi wartość do firmy oraz tego, że nawet jak szef niewystraczająco to podkreśla, to sami mogą ją docenić. Czasami też w swojej zapalczywości, a bywa że i gniewie, zapominają, że można zmienić stanowisko i niekoniecznie trzeba to robić w innej firmie.
Oczywiście bywają i takie sytuacje, w których nawet nie podejmuję z klientem dyskusji o obecnej firmie. Szczególnie, gdy mój klient jest wyzyskiwany, albo szef swoimi zrachowaniami, decyzjami i oczekiwaniami doprowadza do ruiny jego zdrowie lub życie prywatne.
Po co odświeżam to CV?
Jeżeli robię to świadomie w ramach szeregu innych działań związanych z planem zmiany pracy, to jego odświeżenie jest jednym z koniecznych kroków do wdrożenia tej zmiany w życie.
Jeżeli jednak tylko je odświeżam i nie robię nic więcej, oznacza to że widocznie wierzę w jego magiczną moc. Jakie są zatem magiczne właściwości CV?
Zaklęcie
Nie lubię mojej pracy. Jestem na nią obrażony i tak w ogóle to nie lubię pracować. Chcę żeby było miło, przyjemnie i żeby wszyscy mnie doceniali. Odświeżam moje CV, żeby dać wszechświatowi/losowi znać, że jestem gotowy na zmianę. Więc siedzę i błyszczę wyczekując utęsknionej zmiany w pełnym poczuciu, że przecież zrobiłem tak wiele, aby siły rządzące wszechświatem to dostrzegły.
Groźba
Nic nie mogę. Nie jestem w stanie postawić asertywnych granic lub powiedzieć wprost, że coś jest nie tak lub mi nie pasuje. Nie mam też odwagi, albo możliwości, zmiany pracy. Zemszczę się zatem na moim szefie, firmie w inny sposób.
Trzy skrzydła muchy końskiej, cztery żabie udka, pięć splunięć przez lewie ramię o północy i cichobieżna klawiatura podłączona do netu. Tym oto zabójczym wywarem stworzę narzędzie zniszczenia – moje odświeżone CV. Bójcie się zatem wszyscy, zabiegajcie o mnie i dajcie mi podwyżkę, bo jak nie, to…..
No właśnie co? Najczęściej nic, co najwyżej za jakiś czas znowu je odświeżę.
Klątwa
I tu się większość zdziwi, bo napisanie CV bez wplecenia tego w inne działania zmierzające do zmiany pracy jest rzuceniem klątwy uwiązania/zniewolenia. Przy czym, rzucamy tę klątwę nie na innych, a na samych siebie.
Sądzimy, że zrobiliśmy już tak wiele aby zmienić naszą sytuację, że nie musimy robić już nic więcej. Karmimy się zatem iluzją działania i nią żyjemy. Zasiadając z naszym kanisterkiem paliwa na kanapie i snując wizję jak już cudownie śmigamy samochodem po całym świecie.