Kryzysy zazwyczaj kojarzą nam się z nagłą i niespodziewaną sytuacją, która mocno oddziałuje na psychikę osoby tą sytuacją dotkniętej. Może to być przykładowo śmierć bliskiej osoby, informacja o nieuleczalnej chorobie, czy też zwolnienie z pracy.
Jest jednak jeszcze i inny kryzys tzw. kryzys chroniczny, który powstaje w długim przedziale czasu i na dodatek niekoniecznie jest niespodziewany. Poprzez swoją powolną dynamikę i brak spektakularności często umyka uwadze osoby nim dotkniętej. Co więcej, umyka osobom bliskim tych osób, ale i szefom za te osoby odpowiedzialnym.
Wypalenie zawodowe – jako przykład kryzysu chronicznego
Wypalenie zawodowe to popularny i często używany termin, który zalicza się do tych stwierdzeń, które na pozór są dla wszystkich oczywiste. Jednak kiedy pyta się osobę dotkniętą wypaleniem zawodowym, co to w zasadzie oznacza, najczęściej odpowiada jedynie, że: „już nie mam siły pracować tam gdzie pracuje” lub „całkowicie straciłem energię i zapał do pracy”.
Pytanie jednak skąd ten ubytek siły, energii czy zapału się wziął. Jak do tego doszło, że się w ogóle pojawił. Odpowiedzią na to jest wykres dynamiki kryzysu chronicznego, zwany także 3-etapową reakcją na długotrwały stres.
Reakcja alarmowa – to nasz pierwsza reakcja na stresor, który się pojawił. Po pierwszym „zaskoczeniu” nasz organizm aktywuje środki obrony przed stresem i mobilizuje się do działania. Jeżeli stresor nie jest poważny i uda nam się szybko rozwiązać problem, to po chwilowym zwiększeniu napięcia powróci ono do normalnego poziomu.
Jeżeli jednak stresor nie minie wejdziemy w kolejny etap reakcji stresowej
Stadium odporności (stres chroniczny) – w tym etapie wysoka reakcja na stres utrzymuje się nadal, a organizm cały czas stara się aktywnie walczyć ze stresem. Na pierwszy rzut oka wydaje to się dobre, ale jest bardzo złudne.
Nasz organizm pozostając cały czas w strefie podwyższonego napięcia i podwyższonej aktywności zużywa duże zasoby energii fizycznej i przede wszystkim psychicznej. Jest wyczerpany i brakuje mu rezerw na sytuację, w której pojawia się jakiś dodatkowy stresor. Z tego powodu możemy reagować nieadekwatnie (nadmiarowo) na kolejne napotykane trudności.
W tej fazie pojawia się nerwowość, rozdrażnienie i zawężone (tzw. tunelowe) myślenie, które nie pozwala nam dostrzec problemu w szerszej perspektywie. Szukamy sposobu na obniżenie odczuwanego napięcia i dlatego też chętnie sięgamy po różnego rodzaju używki typu alkohol itp.
Mogą się też pojawić problemy ze skupieniem, zapamiętywaniem ale i z pamięcią. Długotrwały stres i napięcie mogą się manifestować także pod postacią różnego rodzaju problemów zdrowotnych. Np. alergii skórnych, chronicznych bólów głowy czy żołądka. Przy czym te wymienione i tak należą do kategorii tych lżejszych.
Ten etap może trwać różną długość czasu, przy czym czasami mierzoną miesiącami lub latami. Co do zasady, czym mamy silniejszą konstrukcję psychiczną tym wyższe napięcie i dłużej możemy znosić. Znowu na pozór dobrze, ale jednocześnie większe konsekwencje dla organizmu. Będzie on poddawany mocniejszemu i dłuższemu obciążeniu.
Czasami też, aby móc przetrwać ten etap odcinamy się od swoich emocji. Jednak nie można się odciąć od wybranych emocji. Odcięcie dotyczy wszystkich, także tych pozytywnych i często ważnych dla naszych relacji z innymi.
Ten etap kończy się zdarzeniem określanym jako czynnik spustowy. Czasami jest on spektakularny. Jak choćby utrata przytomności, chwilowa utrata mowy, czy atak serca. Często jednak stanowi go na pozór nieistotne zdarzenie. Może być nim zwykła grypa kiedy wyczerpany organizm jeszcze dodatkowo traci siły. Może być jedno przeczytane czy zasłyszane zdanie, które zarezonuje z pomijaną dotychczas emocją lub refleksją. Działa tu zasada kropli przepełniającej czarę.
To dlatego często daje się słyszeć zaskoczenie, kiedy ktoś nagle po takim doświadczeniu przestaje aktywnie walczyć z stresująca sytuację. „Wyglądał na takiego twardego”, „ w sumie nie wiadomo, czemu nagle stracił zaangażowanie”, „wszyscy zachodzą w głowę co się stało”
Stadium wyczerpania (stan kryzysu) – to okres kiedy wychodzimy z trybu walki i chronicznego stresu, w którym za wszelką cenę próbowaliśmy przetrwać. W pierwszej chwili wyczerpanie organizmu i jego wyeksploatowanie uderza w nas z całym impetem. Doświadczamy pogorszonego stanu fizycznego i psychicznego. Organizm domaga się zwolnienia, odpoczynku i regeneracji. Wszystko to jest potrzebne, aby powrócić do naszego normalnego stanu odporności.
Kryzys i co dalej?
Kiedy doświadczymy kryzysu i stanu pokryzysowego otwierają się przed nami cztery scenariusze dalszych wydarzeń:
Powrót do normy – na tej ścieżce po okresie odpoczynku i regeneracji wracamy do naszego standardowego poziomu odporności i funkcjonowania.
Rozwój pokryzysowy – to najbardziej optymistyczna ze ścieżek. Na bazie przeżytego kryzysu i doświadczeń rozwijamy się i wzmacniamy. Dodatkowo ufając w naszą sprawczość, skoro nie pogrążyło nas wcześniejsze kryzysowe doświadczenie.
Stagnacja – tutaj wciąż pozostajemy na obniżonym poziomie odporności i funkcjonowania nie odbudowując naszych zasobów.
Stopniowe obniżanie poziomu funkcjonowania – ten scenariusz jest najbardziej pesymistyczny. Po doświadczeniu kryzysu nie potrafimy zatrzymać się nawet na obniżonym poziomie odporności, tylko jej poziom nieustannie spada.
Ważne aby mieć świadomość tego, że na tym etapie nie zawsze możemy/powinniśmy działać sami lub, że samodzielne radzenie sobie z tymi doświadczeniami może wydłużyć czas kiedy się z nimi mierzymy. Jeżeli uda nam się odzyskać dostęp do naszych zasobów, współpraca z coachem może pomóc w przekuciu doświadczenia kryzysowego w rozwój kryzysowy. W stagnacji lub dalszym obniżaniu poziomu funkcjonowania pomocna może być praca z psychoterapeutą. Czasami konieczne może być też włączenie leczenia farmakologicznego.
Kryzys chroniczny to nie tylko wypalenie zawodowe
Istotnym jest aby pamiętać, że ze schematem kryzysu chronicznego mamy do czynienia w wielu sytuacjach życiowych. Przykładowo może być nim trwanie w związku, w którym czujemy się nieszczęśliwi. Doświadczanie wyobcowania w środowisku w jakim funkcjonujemy, czy to na skutek innego pochodzenia czy np. orientacji seksualnej. Nierzadko można go doświadczyć również próbując się odnaleźć na emigracji, szczególnie gdy nie mamy żadnego wsparcia na miejscu.