Nie od dziś wiadomo, że świat nieustannie przyśpiesza, a co za tym idzie i my żyjemy coraz szybciej. Są też momenty, w których wręcz toniemy pod natłokiem informacji lub dostajemy paraliżu decyzyjnego od nadmiaru możliwości.
Kiedy nawet zdarza nam się chwila wolnego czasu, w której moglibyśmy się odłączyć od tego niekończącego się pędu, my w takich momentach decydujemy się na zagłuszacze rzeczywistości. Platformy streamingowe z muzyką lub filmami, bezmyślne serfowanie po Social Mediach lub buszowania po serwisach informacyjnych przepełnionych w dużej mierze mało istotnymi wiadomościami. Inna formą tej ucieczki jest kończenie na potęgę różnego rodzaju kursów i szkoleń bez praktycznego wdrażania w życie zdobytej na nich wiedzy.
Wielu moich klientów jest zaskoczonych tym do jakich wniosków dochodzą lub na jakie rozwiązania wpadają podczas naszych coachingowych spotkań. Wynika to z faktu, że w czasie 1,5 godzinnego spotkania zatrzymujemy się w biegu przez codzienność i skupiamy z uwagą tylko na ich sprawach.
Świetnie ten fenomen wyjaśnił w jednej ze swoich wypowiedzi Wojciech Eichelberger:
Tylko spokojna, jasna głowa umożliwi nam ustawienie priorytetów i pogodne nadążanie za przyspieszającym życiem.
Jeśli nadal nie będziemy mieli ani chwili, ani sposobu, by uspokajać i ukierunkowywać nasz niespokojny, rozpędzony umysł, to nie usłyszymy własnych, istotnych potrzeb ani uczuć. W końcu całkowicie rozminiemy się z tym, co w naszym życiu ważne.