Dzisiejszy świat niemal nas popycha do pędu. Szybkość, dynamika, działanie to hasła współczesnej codzienności. Wciąż przyśpieszamy, upraszczamy i automatyzujemy, żeby było szybciej i sprawniej.
W tym pośpiechu gubimy refleksję. Gubimy też często świadomość, zastępując ją mechanicznymi nawykami. Przyśpieszając zaczynamy się coraz częściej mylić i popełniać błędy, nierzadko nie mając w ogóle świadomości ich popełniania.
Znam sporo menedżerów i życiowych fighterów, którzy uznają samych siebie za wybitnych poskramiaczy rzeczywistości. Czasami znam też ich współpracowników i znajomych, którzy mówią o niejasnych komunikatach, zbyt dużych skrótach myślowych, chaosie, nerwówce i wiecznym działaniu w niedoczasie.
W opozycji do nich są ludzie, którymi się fascynujemy. Kiedy dociekam i dopytuje co jest takiego w tamtym człowieku, że aż tak Cię zafascynował często w odpowiedzi słyszę: „jego wewnętrzny spokój”.