Często w biegu życia wchodzimy w różne sytuacje, w których trwamy na zasadzie przyzwyczajenia. Nie zastanawiamy się dlaczego w nich jesteśmy. Zanurzeni w biegu codzienności powtarzamy często: bo tak trzeba, bo powinienem, bo muszę.
Co prawda, czasami przemknie nam przez głowę myśl, że może warto to zmienić. Odpuścić i zająć się czymś innym. Jednak to właśnie w takich momentach dostrzegamy trudność decyzji. Potencjalny dyskomfort pożegnania czegoś. Obawę, czy porzucając to co jest, trafimy w przyszłości na coś lepszego. Wtedy z pomocą przychodzi nam pytanie, które zwykł zadawać Jacek Walkiewicz.
Bezwład decyzji
Bez względu na to co powoduje, że jesteśmy w danej sytuacji czy relacji, wcześniej czy później nadejdzie słabszy czas. Zmęczenie, gorszy dzień lub po prostu zwykła chandra. Mamy wtedy ochotę rzucić to wszystko i uciec do innych spraw.
Zazwyczaj tego dnia niemal podejmujemy już tę decyzję, która ostatecznie powinna zostać potwierdzona konkretnym działaniem w kolejnych dniach. I tu zaczyna się problem. Zaczynamy się wahać i zastanawiać. Ten decydujący krok zaczynamy odkładać w czasie i nawet nie zauważamy jak powoli, powolutku powracamy do naszej „bezpiecznej” rutyny i wciąż jesteśmy w tym, czego mieliśmy się pozbyć. Z reguły po jakimś czasie stwierdzając, że to był tylko taki przejściowy kryzys.
Problem w tym, że takich powtarzających się kryzysów możemy mieć całkiem sporo w dłuższej perspektywie czasu. Tak się do nich przyzwyczajamy, że przestajemy traktować je jako jasny sygnał do zmian w naszym życiu i nadal dźwigamy „przeznaczonym nam krzyż”.
Impuls działania
Bywa i tak, że moment słabości jest wyjątkowo silny i uwierający. Czasami też nałoży nam się kilka takich momentów w różnych obszarach naszego życia. Potrzeba ucieczki i wyrwania się z tego „potrzasku” urasta do tak wielkiej skali, że dokonujemy zdecydowanego i szybkiego cięcia.
Nim się obejrzymy i racjonalnie pomyślimy wysadzamy w powietrze jakiś obszar aktywności w naszym życiu. Kiedy już ochłoniemy możemy żałować danej decyzji i z perspektywy czasu uznać ją za błąd. Jednak często nie ma już przestrzeni na powrót do tego co było
Barometr decyzji
Pytanie zatem jako podjąć decyzje na tyle rozważnie, aby nie ugrzęznąć w bezruchu lub nie lizać ran po pochopnej decyzji.
Z jednej strony może przyjść z pomocą ludowa rada: „Nie odpowiadaj w gniewie. Nie obiecuje w euforii. Nie decyduj w przygnębieniu.”. Problem jednak w tym, że często trudno nam na chłodno ocenić w jakim stanie faktycznie jesteśmy i którego „nie” się trzymać.
Znacznie lepszy rozwiązaniem jest skorzystanie ze sposobu promowanego przez Jacka Walkiewicza. Kiedy chcemy podjąć rozsądną decyzje powinniśmy postawić sobie pytanie czy w przypadku danej sytuacji lub relacji jesteśmy zaangażowani czy się poświęcamy. Odpowiedź powinna dać nam jasną wskazówkę odnośnie właściwego działania.
Tym bardziej, że Jacek Walkiewicz zwykł tę wskazówkę okraszać przykładem obrazowo pokazującym różnicę między jednym a drugim podejściem. Odwołuje się w nim do jajecznicy na bekonie. W kontekście której, kura była zaangażowana a świnia się poświęciła.
Twierdzi on, że poświęcenie zawsze kończy się źle.