To pytanie, które nurtuje wielu z nas. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy z powodu pandemii jesteś od dłuższego czasu wystawieni na stały podwyższony poziom stresu. Warto być jednak świadomym tego, że zawiera ono duże uproszczenia, które może stać się dla nas pułapką.

Ludzie odporni i nieodporni psychicznie – niebezpieczne uproszczenie
Pamiętam jeden podcast, w którym podano prosty sposób na rozróżnienie osób odpornych psychicznie od tych nieodpornych. Wspomniano w nim, że według badań osoby te zadają sobie zupełnie różne pytania.
Ci nieodporni psychicznie pytają: “Dlaczego to znowu mnie spotkało? Dlaczego znowu podjęłam błędną decyzję? Dlaczego znowu okazałem się idiotą? Dlaczego znowu okazałam się ofiarą?”
Odporni psychicznie stawiają natomiast następujące pytania: “Co mnie ta sytuacja uczy? Gdybym znalazł się znowu w tej samej sytuacji, jak inaczej podjąłbym decyzję? Jak bym mógł zabezpieczyć się przed tym, żeby nie zostać wykorzystanym? Jaką barierę wejścia muszę postawić ludziom, żeby oni mnie nie wykorzystali i żebym mógł zabezpieczyć swoje interesy?”
Prosta instrukcja, łatwy podział i mamy temat pozamiatany. Jesteś lub nie jesteś odporny psychicznie i teraz sobie radź. Jednak takie podejście to błąd.
Prawda jest taka, że każdy z nas jest odporny psychicznie, a różni nas jedynie poziom tej odporności. Przy czym koniecznie należy tu dodać bardzo ważną uwagę. Ten poziom nie jest jakąś stałą zapisaną w naszych genach. Ulega on zmianom i fluktuacjom.
Stan odporności psychicznej
Zamiast o ludziach odpornych psychicznie lub nie, wiolę mówić o ich stanie odporności psychicznej w danym momencie. Zależy on bowiem od wielu czynników. Dodatkowo o czym warto pamiętać nawet herosom odporności psychicznej przytrafiają się gorsze okresy.
Na stan naszej odporności wpływa np. rodzaj problemu z jakim mamy do czynienia. Może być tak, że generalnie jesteśmy bardzo odporni psychicznie, ale jeden szczególny rodzaj problemu działa na nas mocno destrukcyjnie. Przy nim nasza odporność psychiczna leci w dół na łeb na szyję. Kluczem tutaj jest, aby rozpoznać takie sytuacje i być świadomym występujących w nich wyzwalaczy obniżonej odporności.
Naszą odporność psychiczną może też istotnie obniżyć stan dużego przemęczenia, wyczerpania czy choroba. Kiedy organizmowi brakuje energii lub czujemy się rozbici przez chorobę dużo łatwiej ulegamy różnym problemom i trudnościom jakie pojawiają się w tym okresie. Z tego powodu tak istotnym jest, aby dbać o swoją energię życiową i odpowiednią regenerację. Natomiast kiedy dopada nas choroba, odpuścić sobie i nie chojrakować.
Wreszcie należy pamiętać, że każdy problem z jakim się mierzymy pochłania naszą energię. Możemy jej mieć spore zasoby i generalnie świetnie radzić sobie w życiu z wyzwaniami. Jednak kiedy nastąpi moment kumulacji problemów i wyzwań, to możemy dojść do punktu przełomu, w którym nie starczy nam już sił na ogarnięcie wszystkich tematów.
Cztery Poziomy Zaangażowania
Ciekawy sposób podejścia do tej kwestii ma Alan Seale. Stworzył on model Czterech Poziomów Zaangażowania, którego celem jest pomoc w doborze właściwych relacji do wydarzeń i sytuacji, z którymi mamy do czynienia.
Według niego, choć w nasze życie angażujemy się na wiele różnych sposobów, to istnieją cztery podstawowe poziomy opisujące to jak podchodzimy do danej sytuacji, czy wydarzenia. Relację z tym, w co właśnie wchodzimy budujemy na bazie jednego z poniższych poziomów:
Dramat > Sytuacja > Wybór > Możliwości
Dramat – to najpłytszy poziom relacji, za to pełen emocjonalnej reakcji na to co się dzieje. To właśnie w nim pojawia się dramatyczne stwierdzenie „Nie mogę uwierzyć, że mnie to spotkało”. Skoro nie mogę w to uwierzyć, to z założenie nie szukam przyczyny danej sytuacji lub współodpowiedzialności za jej powstanie w sobie. Szukam za to winnych i odpowiedzialnych na zewnątrz: „Czyja to wina? Jak to się stało? Jak on to mógł zrobić? Dlaczego mnie to właśnie spotkało?”
Poziom ten pozwala „spuścić” z siebie trochę pary i nabuzowania. Uwalnia emocje nagromadzone wewnątrz nas. I to są jego jedyne pozytywne aspekty. Jednak jeżeli tylko na tym poziomie się zatrzymujemy, nie uruchamia się w nas refleksja. Niczego się z danych zdarzeń nie uczymy i nie wyciągamy wniosków. Uwięzieni na poziomie Dramatu, jedynie reaktywnie gasimy co chwilę wybuchające w naszym życiu lub pracy pożary.
Sytuacja – to poziom relacji ze zdarzeniem, w którym wchodzimy w proces analizy i poszukiwania rozwiązań. Pojawiają się pytania typu „Co z tym dalej? Jak to rozwiązać?”, które popychają nas do działania w reakcji na to co się wydarzyło. Często mają one jednak jeszcze drugie dno i ich rozwinięta forma brzmi „Jak temu zaradzić, najszybciej jak to możliwe i tak, aby nikt się nie dowiedział o tym co się stało?”.
To odkrywa ciemną stronę tego poziomu relacji. Naszym celem jest jedynie „załatwić sprawę” lub skutecznie „zamieść ją pod dywan”. Kiedy temat wraca do „normalności” i mamy nad nim kontrolę, uznajmy, że już jest dobrze i go kończymy. Podobnie jak w Dramacie nie wyciągając żadnych wniosków.
Wybór – to pierwszy poziom świadomej relacji ze zdarzeniem. Nie działamy tylko reaktywnie, aby szybko załatwić temat i o nim zapomnieć. Termin Wybór odnosi się do pytania o to jaką rolę chcemy odegrać w tym zdarzeniu. Jaką postawę wobec niego przyjąć. Jedynie na nie zareagujemy (zgasimy ten problem), czy też nad nim zapanujemy. Może też w tym zdarzeniu staniemy się przewodnikiem dla innych.
Nie będziemy go zamiatać pod dywan. Co więcej możemy wręcz wyciągniemy na światło dzienne. Po to, aby powiedzieć innym, że tą konkretną sytuację rozwiązaliśmy. Jeżeli jednak nie podejdziemy bardziej globalnie do jej przyczyny, to takie sytuacje będą cyklicznie powracać.
Możliwości – na tym poziomie podstawowe pytanie brzmi „Co się chce wydarzyć?”. Pozwala ono dotrzeć do sedna zdarzenia. Wymaga od nas zaufania w to, że sytuacja zdarzyła się z jakiegoś powodu. Powodu, którego być może w danym momencie jeszcze do końca nie rozumiemy.
Relacja przez pryzmat Możliwości pozwala szerzej spojrzeć na Wybór jakiego możemy w stosunku do zdarzenia dokonać. Nadaje sens naszemu działaniu, jak i samem zdarzeniu, które zaistniało w naszym życiu. Przestajemy do niego podchodzić, tylko jako do utrudnienia. Co więcej dostrzegamy, że być może stanowi ono dźwignię do naszego rozwoju lub zmian w naszym otoczeniu.
Proponuję, abyś w przyszłości zamiast oceniać czy jesteś odporny psychicznie czy nie, zaczął po prostu świadomie podchodzić do każdego ze zdarzeń z jakim masz do czynienia.