Jedną z częstych kwestii jakie trzeba uświadomić początkującemu menadżerowi, który został awansowany z najlepszego specjalisty w dziale na stanowisko kierownika jest fakt, iż na nowym stanowisku oczekuje się od niego odmiennych zachowań niż poprzednio. Wbrew pozorom podobne zmiany przechodzimy też w życiu prywatnym i tutaj mamy jeszcze większe problemy ze świadomością koniecznych zmian w naszym zachowaniu.
Kiedy przykładowo najlepszy sprzedawca zostaje kierownikiem działu często oczekiwaniem wobec niego będzie zwiększenie sprzedaży. Z założenia przyjmie on, że ma być więcej klientów i szybciej mają być zawierane kontrakty. Zaczynie więc aktywniej działać w tych obszarach swojego działu, na których się zna i w których był najlepszy. Może zatem albo zacząć wszystkich szkolić i egzaminować ze stosowanych przez siebie technik sprzedaży, albo zwoływać częściej odprawy i cisnąć handlowców na wynik. Handlowcy zamiast spędzać czas z klientami będą dostawać połajanki na organizowanych częściej spotkaniach, albo będą musieli się naginać do stosowania technik sprzedażowych swojego szefa, które mogą być zupełnie niespójne z ich charakterem. Czemu tak się dzieje?
Od handlowca wymaga się znajomości oferty/produktów i skutecznego używania technik sprzedażowych. Handlowiec nie ma za dużo pytać, czy dociekać, a o zgłaszaniu pomysłów na nowe produkty też raczej niech zapomni, bo nie jest tutaj od tego. Kiedy taki handlowiec awansuje na kierownika, często nadal próbuje się trzymać tych zasad, tymczasem nie o to tu chodzi. Pamiętam jak kiedyś jeden z kierowników, był zszokowany kiedy lekko przerysowując sytuację powiedziałem, „teraz od Ciebie oczekuje się abyś był w pracy bardziej leniwy…”, bo to oznacza, że będziesz dążył do osiągnięcia celu przez Twój dział w taki sposób, aby jak najmniej się napracować tzn. zrobić to bardziej efektywnie i mniejszym kosztem, a to jest właśnie między innymi rola kierownika.
Poniżej schematyczne zobrazowanie oczekiwań w zależności od zajmowanego stanowiska:
W pracy i tak jest łatwiej, bo często o tym jakich nowych zachowań się od nas oczekuje na danym etapie rozwoju, dowiadujemy się z aneksu do umowy ze zmienionym stanowiskiem. Tymczasem w życiu prywatnym poza dosłownie paroma momentami: ślub, urodziny dziecka, ewentualny rozwód, granice między poszczególnymi etapami są płynne i mocno rozmyte. Sztandarowym przykładem jest sytuacja, kiedy nasze ukochane dziecko nagle się usamodzielnia i rozpoczyna życie na własny rachunek. Często, szczególnie matka, czuje się cała zagubiona bo już nie może wypełniać swojej opiekuńczej roli. Niestety, czasami próbuje sprawować ją nadal na siłę, mimowolnie ingerując w już niezależne życie dziecka. Podczas gdy teraz, powinna bardziej pomyśleć o samej sobie.
Kolejny taki „zdradziecki” moment to okolice 40-stki, w których organizm często już nie jest tak sprawny jak wcześniej, a zdobyte doświadczenie życiowe powinno nam podpowiadać rozwiązania jak osiągnąć to co chcemy efektywniej i spokojniej. Tymczasem szczególnie mężczyźni mają z tym problem. Próbują rywalizować z dużo młodszymi od siebie i to na dodatek na ich zasadach (zawał lub nerwica gwarantowane) lub rozpaczliwie udają młodość kupując sportowe samochody i porzucając żony dla dwukrotnie młodszych kobiet.
Wbrew pozorom takich momentów, kiedy działamy na „starych zasadach”, podczas gdy nasza sytuacja życiowa lub otoczenie uległy istotnym zmianom zdarza się całkiem sporo. Zatem jeżeli w życiu Ci coś nie idzie lub czujesz zagubienie może warto rozważyć czy nie działasz na starych i nieadekwatnych schematach zachowań. Czasami samemu nie jest łatwo odkryć taką sytuację i właśnie w takich momentach świetnie sprawdza się kontakt z coachem, który spojrzy na Twoje życie z dystansu i pomoże odkryć jakich nieadekwatnych i przestarzałych zasad lub rozwiązań próbujesz się trzymać w swoim życiu.
——————–
Kiedyś badacze analizujący ludzkie zachowania zapytali młodą kobietę, czemu zawsze kiedy piecze szynkę wpierw okrawa ją z każdej strony przed wsadzeniem do żaroodpornego naczynia. Wyjaśniła, że robi tak dlatego, że tego nauczyła się od swojej matki i dzięki temu zabiegowi szynka lepiej się piecze i jest smaczniejsza.
Nieufni badacze zapytali o przyczynę okrawania szynki matkę tej kobiety i mocno się zdziwili kiedy ta wyjaśniła, iż jedyny powód tego działania był czysto pragmatyczny – nie miała wystarczająco dużego garnka…