Kiedy pracuję z klientami nad ich relacją z przełożonym lub kiedy szykujemy się do rozmowy o podwyżce, często tę pracę zaczynamy od próby przypisania ich szefa do jednego z czterech kolorów. Kolory te w uproszczony sposób opisują typy osobowości, czyli styl myślenia i działania danej osoby, a tym samym wskazują klucz do skutecznego sposobu komunikacji z nią. Podział ten jest na tyle charakterystyczny, że bez większych problemów udaj się odnaleźć dominujący kolor w zachowaniach danego przełożonego.
Pierwsze co należy zrobić to ustalić czy szef jest ekstrawertykiem czy introwertykiem.
Jeżeli należy do tej pierwszej grupy to może przybrać jeden z dwóch tzw. ciepłych kolorów: czerwony lub żółty.
Szef czerwony to „ognisty strateg” i charakteryzuje go działanie. Jest mocno zorientowany na zadania, cele i wprowadzanie zmian. Często jest dominujący i dąży do szybkich rezultatów. Do tego w tych działaniach braku mu dyplomacji.
W dobre dni jest: rywalizujący, wymagający i zdeterminowany. Cechuje go silna wola i zdecydowanie.
W złe dni jest: napastliwy, kontrolujący, apodyktyczny, porywczy, nietolerancyjny
Szef żółty to „uczuciowiec kreator” i można o nim powiedzieć, że to rodzaj showmana. Dużo mówi, gestykuluje i jest nastawiony przede wszystkim na komunikację. Nierzadko jest świetnym handlowcem. Łatwo nawiązuje kontakty i ma wiele pomysłów, ale zarazem bywa chaotyczny i nieprzewidywalny.
W dobre dni jest: towarzyski, zaangażowany, entuzjastyczny, ruchliwy, otwarty
W złe dni jest: pobudliwy, chaotyczny, niedyskretny, przesadny, pochopny
Do introwertyków są przypisane dwa zimne kolory: niebieski i zielony.
Szef zielony to „relacyjny uczuciowiec”. Bywa też nazywany ”tonikiem”. Głównie aktywnie słucha i wykazuje zrozumienie. Cechuje go umiejętność budowania zaufania oraz pielęgnowania kontaktów, zarazem jest mało decyzyjny i skłonny do uników. Nie lubi zmian.
W dobre dni jest: troskliwy, opiekuńczy, empatyczny, cierpliwy, wyciszony
W złe dni jest: zamknięty, zawzięty, powolny, zależny, uparty
Szef niebieski to „analityczny myśliciel”, można też o nim powiedzieć konkreciarz. Operuje konkretami, danymi i liczbami. Liczy się u niego dokładność, precyzja i dobre przygotowanie. Raczej nie bywa spontaniczny, niektórym może się wydawać wręcz chłodny.
W dobre dni jest: ostrożny, precyzyjny, rozważny, dociekliwy, oficjalny
W złe dni jest: podejrzliwy, chłodny, drobiazgowy, z rezerwą, niezdecydowany
Jakie argumenty, do którego koloru?
Znając kolory naszych szefów, możemy przygotować odpowiedni rodzaj argumentów, który z dużym prawdopodobieństwem najlepiej do nich dotrze. Poniżej podpowiedzi do każdego z kolorów.
Czerwony- ten typ szefa lubi od razu przejść do meritum sprawy, bez marnowania czasu na zbędne wstępy. Należy też pamiętać o jego braku dyplomacji i oschłości. Jeżeli idziesz do niego nieprzygotowany i niepewny, a dodatkowo weźmiesz do siebie jego postawę – przegrałeś. Czerwony lubi konkrety i ich oczekuje. Lubi też dominować, musisz mu więc zapewnić poczucie wygranej – załóż więc w negocjacjach z góry margines na ustępstwa.
Żółty – w przypadku tego koloru nigdy nie zaczynaj od konkretów. Tutaj na początku ważna jest luźna rozmowa. Pamiętaj też, że ten typ szefa szybko się nudzi, zatem zasypując go liczbami i mówiąc jednostajnie spowodujesz, że szybko się zniechęci. Musisz pobudzić jego wyobraźnię. Mów zmieniając intonację i używaj opisów oraz obrazów. Zaznaczaj potencjalny zwrot z inwestycji i używaj języka korzyści. Zacznij jednak od korzyści dla swojego szefa, potem dla firmy, a dopiero na końcu dla siebie.
Zielony – pamiętaj, że to typ szefa relacyjnego. Zatem ważna jest dla niego lojalność, szacunek i przywiązanie do zespołu. Natomiast źle i nerwowo reaguje na postawę roszczeniową, bo wymaga ona szybkich decyzji, których podejmowania unika. Postrzega świat przez pryzmat wartości, dlatego to co negocjujesz musisz logicznie uzasadnić i najlepiej od razu zaproponować rozwiązanie, tak aby ułatwić mu proces decyzyjny.
Niebieski – idąc do konkreciarza na rozmowę musisz pamiętać, że uwielbia on statystyki, wykresy i wskaźniki. Lubi przeanalizować temat, zatem może to chwilę potrwać, ale nie należy na niego naciskać w tej kwestii. Na rozmowę przygotuj sobie argumenty związane z oszczędnościami, usprawnieniami, kontrolą, weryfikacją błędów, terminowością i dokładnością. Niebieski już tak ma, że koncentruje się na błędach. Nie licz zatem na to, że inaczej będzie z Twoją argumentacją. Bądź zatem przygotowany na uszczypliwości i nie reaguj na nie emocjonalnie. Pamiętaj też o dress code i zachowaniu form, w tej relacji ważne jest wyczucie i obycie.
Odpowiedni sposób argumentowania to połowa sukcesu. Teraz pozostaje Ci jeszcze tylko opracowanie strategii negocjacyjnej.
Moja szefowa jest czerwona jak wóz strażacki. Wszystko w opisie dla tego koloru pasuje do niej.
Tak ja byłem w firmie w której cała trójka. Szefowie i ich zastępca to czerwoni, jak gdzieś to opisali nieladnie idioci. No może nie bądźmy tak wulgarni ale są trudni we współpracy to fakt, musi być najlepiej po ich myśli albo wcale. Z opisów tutaj wynika że najlepiej mieć szefow pozostałych kolorów to spokojne osobowości,kompromisowe bardziej. Tylko czy w ogóle się szefa wybiera? Chyba na swoim jak się samemu szefuje sobie a tak można najwyżej jak ten skoczek latać po firmach, gdzie lepiej trafisz
Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem. Jednak uczulam na pewną pułapkę, inne kolory wcale nie muszą być takie kompromisowe i łatwe we współpracy. Niebieski może koncentrować się tylko na błędach i nieustannie je wytykać, zapominając o docenianiu. Może być także bardzo kontrolujący. Żółty może niszczyć dobrą współpracę urządzając dramy niewspółmierne do zaistniałej sytuacji. Ten, kto współpracował z szefem, który przez długie tygodnie nie może podjąć decyzji (to zielony) i przez to każde działanie rozwleka się i wydłuża w czasie, z pewnością też by nie rekomendował szefa o takim kolorze.
Przeważnie nie jesteśmy – tak samo jak nasi szefowie – czysto jednokolorowi. Jesteśmy mieszanką tych kolorów, z którymś kolorem dominującym. Każdy kolor ma i pozytywne aspekty i negatywne. Mówiąc inaczej nie ma dobrych i złych kolorów. Choć z pewnością czerwony ma duży potencjał do tego, aby nie być łatwym we współpracy.
Na ten mit, że „na swoim sam sobie będę szefem” złapało się już wielu. Kiedy ma się własną działalność nagle się okazuje, że naszym szefem staje się każdy klient, który nam płaci 😉
Przy okazji skoro o szefach i oczekiwaniach względem nich mowa polecam też ten artykuł: https://www.rafalmarkiewicz.pl/jak-to-z-szefem-bywa-oczekiwania-i-ich-konsekwencje/