Nierzadko kiedy rozmawiam z moimi klientami o karierze zawodowej słyszę od nich, że chcieliby zarabiać na swojej pasji. To bardzo miła wizja, problem z nią jest tylko taki, że rzadko sprawdza się w praktyce. Dużo lepszym podejściem jest poszukiwanie takiej pracy, w której wykonywane czynności nam po prostu wychodzą i które zarazem lubimy robić.
Pułapka pasji – nie zabijaj przyjemności
W tej pułapce wcale nie chodzi tu o to, że na danej pasji jest ciężko zarabiać. Problem w tym, że kiedy pasja staje się pracą niemal zawsze traci swoją atrakcyjność. Z czystej przyjemności staje się obowiązkiem. Nierzadko obwarowanym koniecznością prowadzenia własnej firmy. Ta z kolei oznacza, że na pasje zostaje nam max. 50% czasu. Pozostały trzeba będzie przeznaczyć na sprzedaż, marketing, księgowość i inne mało atrakcyjne powinności.
Nieco inaczej sprawa wygląda wtedy, kiedy tak się wkręcamy w naszą pracę, że zaczyna nas ona coraz bardziej interesować i pociągać. Nagle z czystego zarobku, staje się przyjemnością i obszarem, który z chęcią eksplorujemy. Mówiąc krótko kiedy to nasz praca rozbudziła w nas pasję do tego co robimy.
Kwadranty potencjału – podstawowa wskazówka nawigacyjna
Temat pracy i tego co w niej obecnie robimy lub chcielibyśmy robić warto rozpocząć od spojrzenia na tzw. „kwadranty potencjału”.
Oczywiście najbardziej atrakcyjne wydają się czynności przypisane do kwadrantu II. Teoretycznie powinnyśmy poświęcać im jak najwięcej czasu. Jednak to praktyka, a nie teoria kształtuje nasze życie. Wielu z nas nie ma takiego szczęścia i często spędzamy większość czasu na czynnościach z kwadrantu I.
Jeżeli potrafimy wygospodarować trochę wolnego czasu, to właśnie w nim wykonujemy to co w tych kwadrantach jest przypisane do nr IV. Czynności, które mega nas cieszą i dają dużo satysfakcji. Często jednak z góry zakładamy, że nie staną się źródłem naszego zarobku. Bazując na tym założeniu i dostępnym czasie oddajemy się im, ale prawie nigdy w takim zakresie jakbyśmy chcieli. Nie zgłębiamy ich też na tyle, aby stać się w nich super specjalistami.
Najgorsze co się może nam przytrafić, to wylądowanie w kwadrancie III. Musimy w nim wykonywać to czego do końca nie potrafimy i co na dodatek nie sprawia nam żadnej przyjemności.
Strategie dojścia do kwadrantu II – umiem i lubię to co wykonuję
Kwadrant I – jeżeli jak spora część z nas plasujesz się w kwadrancie I, to masz przed sobą spore wyzwanie. Koncepcja rozwiązania tej kwestii poprzez zmianę pracy, wydaje się najprostsza. Biorąc jednak pod uwagę umiejętności, którymi dysponujemy nie zawsze jest skutecznym rozwiązaniem. Szczególnie jak za to co robisz nieźle ci płacą. Zmiana firmy, ale przy podobnym zakresie zadań na zajmowanym stanowisku nie wniesie tu raczej powiewu zaangażowania z Twojej strony.
Możemy tutaj jednak rozważyć trzy strategie niezwiązane ze zmianą pracy.
Pierwsza, to takie przedefiniowanie swojego nastawienia do pracy, aby stała się ona ciekawa, albo chociaż satysfakcjonująca. Można tego dokonać m.in. doszukując się sensu tego co robimy (dla innych działów, klientów, czy ogólnie organizacji).
Druga, to potraktowanie tego co robimy jako inwestycji na przyszłość. W tej sytuacji potrzebujemy stworzyć jakiś plan na dalszą karierę. Być może poszerzając swoje umiejętności możemy awansować. W innym przypadku, możemy posiadane umiejętności lekko przeprofilować lub wykorzystać przy pracy w innej, atrakcyjniejszej dla nas branży.
Trzecia zakłada, że tutaj zarabiamy tylko pieniądze i zyskujemy poczucie bezpieczeństwa. Nie spodziewamy się też żadnych fajerwerków. Natomiast z części tego co zarobimy, finansujemy swoje pasje i zainteresowania. Poszerzając je lub pogłębiając i to to tam doszukując się życiowych fajerwerków.
Kwadrant IV – kiedy nie zarabiamy na naszych pasjach, często zajmują one ostatnie miejsce w naszych planach i kalendarzach. Mówimy tylko, że chcielibyśmy to czy tamto robić, ale zapytani kiedy robiliśmy to ostatnio czujemy lekkie zażenowanie i tłumaczymy to brakiem czasu. Tymczasem to nie czas jest winny, tylko nadawane przez nas poszczególnym czynnościom priorytety.
Często też nie inwestujemy w te pasje czasu i środków, bo twierdzimy, że nie da się z nich wyżyć. Tymczasem wystarczy lekko zmienić perspektywę. Żyjemy za kasę z etatowej pracy, a to co możemy zarobić na pasji może być przeznaczone na przyjemności, wyjścia do restauracji lub podróże. W tej sytuacji nie mamy żyć z pasji, ale ma ona nam ubarwiać życie. Ubarwianie życia, to niekoniecznie dodatkowe pieniądze. To także nowe kontakty i relacje jakie nawiążemy, jeżeli to co nas kręci będziemy realizowali za darmo w jakiś organizacjach społecznych.
Kwadrant III – ucieeeekaj! Rozważ ewentualne chwilowe pogorszenie sytuacji finansowej. Zadbaj o to, że jak nawet nie masz porządnego wynagrodzenia, to chociaż odczuwaj jakąś przyjemność z tego co robisz lub miej poczucie sensu tej pracy. Zresztą jak robisz czynności, których nie umiesz i nie jesteś w nie zaangażowany, to ja nie uwierzę, że Ci za nie dobrze płacą.
* koncepcję „kwadrantów potencjału” zaczerpnąłem z książki: Jay Shetty „Zacznij myśleć jak mnich”.