Często kiedy czujemy lęk próbujmy go zdusić na siłę. Czasami nawet, próbujemy go wyrugować z naszego życia. Tak robią obie płcie, ale szczególnie na facetach ciąży kulturowy stereotyp, że facet musi być odważny i się niczego nie bać.
Tymczasem lęk jest bardzo sprytny. Duszony z jednej strony wystrzeliwuje niespodziewanie w innym miejscu. Czasami czeka w ukryciu na chwilę naszej słabości, aby potem uderzyć ze zdwojoną siłą. Bywa i tak, że bardzo sprytnie i prawie niezauważalnie sączy się w naszej głębi wywołując w nas potrzebę nieustannej kontroli.
Perfekcyjna kontrola
Perfekcjoniści podnoszą sztukę kontroli do poziomu doskonałości. Wszystko mają rozplanowane, policzone i rozpisane. Choć oficjalnie są doskonale uporządkowani i zorganizowani, tak naprawdę są przerażeni wizją tego, że coś im nie wyjdzie, kogoś zawiodą lub ktoś źle oceni ich działanie.
Na pierwszy rzut oka, nie wygląda to jakoś strasznie. Ostatecznie dzięki temu podejściu są świetni w tym co robią i często zachodzą wysoko na zawodowej ścieżce. Jest jednak i ciemna strona tego podejścia. Najczęściej takie osoby mają nierealnie wyśrubowane oczekiwania wobec samych siebie (a bywa, że i wobec innych) i generalnie nie mają zdefiniowanej granicy doskonałości. Kiedy tylko osiągnął jej wyższy poziom wewnętrzny krytyk już szepcze im do ucha, że inni mają wobec nich jednak wyższe oczekiwania. Tymczasem Ci inni nic o tym nie wiedzą, ani nie wysuwają takich oczekiwań. Natomiast wewnętrzny krytyk jest w zmowie z lękiem.
Lęk cały czas karmi się Twoją obawą o brak doskonałości i nie pozwoli Ci nigdy osiągnąć stanu spokoju. Ostatecznie od tego zależy jego być, albo nie być.
Tak wiec często takie osoby walczą i starają się cały czas, a nieodłącznym towarzyszem ich życia jest stres, który wyniszcza je od środka, pozbawia rodności życia i możliwości jego smakowania. Bo do tego potrzebna jest pewna doza luzu, akceptacja swojej niedoskonałości, kreatywność i odwaga do eksperymentowania. Potrzebne jest przekonanie, że zdarzająca się od czasu do czasu porażka nie jest końcem świata, a jedynie doświadczeniem, nauką lub rozpoznaniem, że dana droga nie jest dla nas.
Gdy nie wiesz co to bezpieczeństwo…
Życie całkiem sporej części osób potoczyło się tak, że kiedy byli mali i kształtował się ich charakter, nie doznali poczucia bezpieczeństwa. Wystarczy, że odszedł jeden z rodziców i małe zagubione dziecko, które bez opieki dorosłych sobie nie poradzi poczuło lęk o swoje życie. Czasami, któreś z rodziców nadużywało alkoholu i nigdy nie było wiadomo w jakim stanie wróci do domu. Czy będzie można się przytulić, czy trzeba będzie uciekać przed ciosami czując lęk o przetrwanie. Czasami to był brak pieniędzy w rodzinie i wstyd czy inni tego nie zauważą i nie wyśmieją nas jako dziecka. Przyczyn powstania tego leku może być całkiem sporo.
Problem jednak zawsze sprowadza się do jednego. Barku znajomości uczucia bezpieczeństwa. Kiedy go nie znamy tworzymy sobie jego intelektualne substytuty. Wymyślamy np. że być bezpiecznym to znaczy mieć dużo pieniędzy, być zdrowym i założyć rodzinę.
Na pozór całkiem normalne wizje, ale to tylko pozory. Bo co to znaczy mieć dużo pieniędzy? Tyle żeby przeżyć miesiąc, odłożyć 10 tys., a może 100 tys.? Co to znaczy być zdrowym? Nie mieć żadnych dolegliwości, utrzymywać dobre wyniki krwi a może idealne ciało bez gram zbędnego tłuszczu. Co to znaczy założyć rodzinę? Wystarczy, że mamy kogoś kto nas kocha, czy musimy być po ślubie. Czy wystarczy, że jesteśmy razem czy też musimy zbudować dom, zasadzić drzewo i zawsze i wszędzie wszystko robić razem?
Osoby, które znają uczucie bezpieczeństwa potrafią być szczęśliwe i spokojne nawet jak okresowo nie wiedzie się im najlepiej. Skąd w nich ten spokój? Z poczucia, że jakoś sobie zawsze poradzą, że tak czy inaczej dadzą sobie radę. Zamiast siłować się z lękiem i „przykrywać” go kontrolą luzują, choć nie wchodzą w bezczynność.
Swojego czasu w tym zakresie usłyszałem doskonałą radę od jednej z mądrych kobiet, która fachowo zajmuje się pomocą innym. Kiedy usłyszała, że jak ktoś mam coś do zrobienia to zawsze przygotowuje w głowie plan B dla swojego działania, gdyby te pierwsze nie wyszło. Jednak teraz zaczyna być gorzej, bo zaczyna czuć potrzebę przygotowania również planu C. Zamiast powiedzieć nie rób tego, odpowiedziała „świetnie”. Od teraz zawsze będziesz mieć plan C, który brzmi „C..j* tam”. Trzymaj się go i wierz w to, że kiedy plan A i B nie wypalą, ty zawsze znajdziesz wyjście z sytuacji i sobie poradzisz.
* wyraz uważany za wulgaryzm, często błędnie pisany przez samo „h”.