Chciałbym mieć szczęśliwe życie. Szukam pracy, która daje satysfakcję. Chciałbym być dobry w danej dziedzinie. Czy to nie piękne marzenia? Może i piękne, ale też bardzo zgubne. Potrafią unieszczęśliwić na całe życie.
Chaos nieprecyzyjności
Kiedy nie wiem czego tak naprawdę chcę, zawsze będzie mi mało. Zawsze będzie mi towarzyszyć uczycie niespełnienia i niedosytu. Czemu tak? Bo nie mam „punktu”, do którego dążę i który mogę osiągnąć.
Nie jestem nieszczęśliwą osobą, ale nie czuję się w pełni szczęśliwy/szczęśliwa. To nierzadkie stwierdzenie moich klientów. Pytam wtedy, czego Ci brakuje do stanu szczęścia… i tu zaczyna się problem. Najpierw pada kilka ogólników, które potrzebują doprecyzowania. Potem jest zwykle trochę ciszy i stwierdzenie „chyba mówię chaotycznie”.
Z satysfakcjonującą pracą nie jest lepiej. Czasami zaczyna się od potrzeby fajniejszego szefa. Czasami od niedookreślonego celu pracy, a bywa i tak, że od braku rozwijających zadań. Czym bardziej doprecyzowuję, tym lista powodów i oczekiwań się zwiększa. Potem już nie wiadomo, co jest w sumie ważniejsze. Wszystko się miesza i zaczyna być chaotyczne.
„Zabójczość” prostego pytania
Skąd ten problem. Kiedy nie wiem czego konkretnie chcę, nie wiem też czego mi konkretnie brakuje. Zadaję więc sobie pytanie: „Czemu nie jestem szczęśliwy/usatysfakcjonowany/lub wystarczająco dobry?”. Skoro pytam – to mój mózg odpowiada, bo tak jest skonstruowany. Zawsze szuka prostej i szybkiej odpowiedzi, a one w tej sytuacji mogą być tylko dwie:
– bo jestem niewystarczająco dobry,
– bo oni lub świat są przeciwko mnie.
Przebiegłość tej odpowiedzi polega na tym, że ciężko ją podważyć. Jednocześnie jednak nie daj nam ona żadnej wskazówki na to co robić. Z pewnością jednak obciąża naszą psychikę i pcha nas ku niezadowoleniu.
Odpowiedź leży w doprecyzowaniu
Chociaż to nie proste zadanie, aby być szczęśliwym/usatysfakcjonowanym/lub wystarczająco dobrym należy najpierw odpowiedzieć na to, co dany termin dla mnie oznacza. Np. czego do szczęścia potrzebuję i po czym poznam, że je osiągnę. Kiedy w życiu byłem naprawdę szczęśliwy i z czym ten moment się wiązał. Co było kluczem do mojego szczęścia, w tamtej chwili.
Kiedy pytamy o przykładowe szczęście, ważne jest aby pytać o nie w tej chwili lub niedalekiej przyszłości, a nie w całym życiu. W takiej sytuacji przytłoczy nas ogrom wizji i ciężko będzie znaleźć odpowiedź. Pomijając już fakt, że nasze postrzeganie szczęścia może się zmieniać w czasie wraz z nabywaniem nowych doświadczeń życiowych i zmian zachodzących w naszym otoczeniu. Warto o tym pamiętać, bo część z nas nie daje sobie na tę zmianę przyzwolenia i próbuje budować definicje na całe życie.
Ćwiczenie na wiecznie nieosiąganie celu
Mam takie własne ćwiczenie dla klientów, którzy chcą być dobrzy w swojej pracy, ale nie wiedzą co to do końca znaczy. Proszę ich, aby poszli na długi spacer.
Nie fizycznie, ale mentalnie. Żeby wyobrazili sobie, że na niego idą z myślą, że następnego dnia odpytam ich o ten spacer i oto czy był faktycznie długi. Proszę, aby podali mi precyzyjnie moment kiedy go zakończą.
Większość z nich się obrusza i pyta co to znaczy dla mnie długi. Odpowiadam, że im nie powiem, ale moje oczekiwania nadal pozostaje takie samo. Czasami więc mówią, że długi to będzie taki godzinny. Czasami odpowiadają, że skończą np. po 5 kilometrach.
Wtedy zawsze dopytuję, czy następnego dnia bez wahania wskażesz mi ten moment jako koniec długiego spaceru. Czy jesteś tego pewien/pewna? W reakcji na to pytanie często deklarują, że jednak pójdą trochę dalej albo trochę dłużej.
Niestety tak samo dzieje się z ich karierę kiedy nie określili wcześniej co to znaczy być dobrym/dobrą w swojej pracy. Kiedy już prawie zbliżają się do tego momentu i mają stanąć w prawdzie, podejmują decyzję o przesunięciu swojego celu dalej. Potem zrobią to ponownie, ponownie i jeszcze ponownie, aż całkowicie stracą serce do pracy, w której nigdy nie mogą stać się wystarczająco dobrzy.