Praktycznie każdy z nas chce mieć szczęśliwe życie i szuka drogi do tego, aby je takim uczynić. Jedna z koncepcji autorstwa Fryderyka Karzełka zwana „Heksagonem szczęścia” mówi, że wystarczy się zatroszczyć o 6 obszarów w swoim życiu, aby takim się stało. Jest jednak jeden obszar szczególny, bez którego cała reszta nie zadziała.

Przepisy na szczęście i ogarnięcie życia
Przepisów na to jak zorganizować sobie życie i jak się odpowiednio nim zająć jest wiele. Np. Ewa Foley propaguje następującą koncepcję: „Człowiek jest jak dom o czterech pokojach – jest pokój ciała, pokój umysłu, pokój emocji i pokój ducha. Mądry człowiek codziennie odwiedza każdy pokój, a przynajmniej każdy przewietrza.” Ja natomiast, aby zorientować się w sytuacji życiowej moich klientów korzystam z „koła życia”, które składa się z 8 elementów: rodzina, przyjaciele, zdrowie, pieniądze, rozwój osobisty, rekreacja, miłość i kariera.
Czy koncepcja „Heksagonu szczęścia” jest na tle innych jakaś szczególna? W mojej ocenie nie. Powiem więcej, gdyby nie koncepcja szczególnej istotności jednego z jej elementów byłaby ona bardzo przeciętna.
Element mocy w „Heksagonie szczęścia”
W naszym życiu obszary wchodzące w skład „Heksagonu szczęścia” często się przeplatają i wpływają na siebie nawzajem. Mimo to, często z każdego z nich nie jesteśmy zadowoleni tak samo.
Możemy np. wykonywać pracę, której wprost nie cierpimy. Jednak dzięki niej osiągamy wysokie dochody, które pozwalają nam zadbać o nasze zdrowie oraz posiadać hobby, które wymaga sporych nakładów finansowych. Mimo wszystko sam fakt, że obszar pracy nie odpowiada naszym potrzebom wpływa już istotnie na nasze poczucie szczęścia. Można by zaryzykować twierdzenie, że „zatruwa” cały nasz heksagon. Ta zasada dotyczy każdego z wymienionych w heksagonie obszarów.
Jak jednak oceniać tę satysfakcję z poszczególnych obszarów? Jaki klucz przyjąć do tej oceny? Odpowiedzią może być fakt, że niemal każdy obszar odpowiada jakiejś naszej potrzebie:
- Praca – chcę się czuć potrzebny/użyteczny
- Finanse – zaspokajają potrzebę bezpieczeństwa lub wolności
- Zdrowie – chcę być pełen energii i nie odczuwać bólu
- Relacje – zapewniają realizację potrzeby miłości (chcę być kochany, chcę kochać)
- Czas dla siebie – pozwala czerpać radość z życia
- Rozwój -…?!
Z „rozwojem” mamy problem, bo nie odpowiada on na jakąś bardzo konkretną potrzebę. Ciężko też jest przyłożyć do niego jakąś miarę. Nasze mózgi są zaprogramowane na efektywną pracę i tam gdzie mogą korzystają z uproszczeń i skrótów myślowych. Wszystko po to, by oszczędzić cenną energię. Skoro nie rozumieją tego obszaru lubią go pomijać. Po prostu wylatuje on z listy naszych zainteresowań.
Jest to tym łatwiejsze, że braku rozwoju nie odczuwamy ani intensywnie, ani natychmiast. Kiedy tracimy pracę, wiemy o tym od razu. Kiedy nie mamy pieniędzy szybko uświadomimy sobie ten bolesny fakt chcąc zapłacić rachunki. Deficyt w zakresie zdrowia objawi się w naszej kondycji lub zamanifestuje bólem. Braki w relacjach udaje się czasami przykryć kompulsywną zabawą lub pracoholizmem. Jest to jednak skuteczne do pierwszych świąt lub urlopu, kiedy nagle zauważamy wokół siebie pustkę. Brak czasu dla siebie da nam w kość przemęczeniem, obniżeniem nastroju, poczuciem przytłoczenia lub przepracowania.
Kiedy brakuje rozwoju nie czujemy tego od razu, a czasami i bardzo długo. Dostrzegamy go dopiero kiedy spotkamy kogoś po latach i nagle zauważamy jak on się bardzo zmienił/rozwinął w porównaniu z nami. Czasami też po miesiącach lub latach nagle dociera do nas fakt, że zasiedzieliśmy się w jakimś obszarze naszego życia i zaczynamy dostrzegać oplatające go pajęczyny i osiadły na nim kurz. W obu sytuacjach możemy odczuć dojmujące doznanie zmarnowanego czasu/życia.
Jednak wciąż możemy nie zauważyć najważniejszego. Permanentny rozwój (jak mówi o nim Fryderyk Karzełek) jest źródłem zasilającym wszystkie inne obszary. Rozwijając się, poszerzając nasze horyzonty lub ucząc się czegoś nowego potrafimy zaadaptować nową wiedzę w pozostałych obszarach życia. Czasami dokonujemy wręcz bardzo kreatywnych i niespodziewanych powiązań między nimi.
To jak – dziś znowu włączysz jakiś serial lub kolejny raz przeczytasz ulubioną książkę – czy jednak zrobisz coś zupełnie nowego?