Bardzo często w czasie pierwszego spotkania z Klientem, który przychodzi do mnie już z konkretnym pomysłem, ale bez ostatecznego planu jego realizacji lub z wątpliwością czy w ogóle się za ten pomysł zabierać stawiam dwa kluczowe pytania:
- Jak ważny jest ten temat dla Ciebie w skali od 1 do 10
- Ile masz energii do realizacji tego tematu w skali od 1 do 10
Oba pytanie są bardzo ważne, bo odpowiedzi na nie pokazują na ile dana osoba jest gotowa podjąć się czekającego ją wyzwania. Nawet najdoskonalszy pomysł, który ma doprowadzić do super istotnego celu w naszym życiu nie ma szansy powodzenia jeśli nie dysponujemy odpowiednio wysoką energią do jego realizacji. Jest to element wręcz konieczny, aby w ogóle ruszyć z miejsca.
Nabierz rozpędu
Kevin Hogan w swojej znakomitej książce „168 –godzinny tydzień. Żyj w pełni 24/7” porównuje realizację pomysłu do startu rakiety Saturn V, którą NASA w ramach projektu Apollo wysłała na Księżyc. Rakieta ta przed startem miała ponad 100 metrów wysokości, natomiast moduł księżycowy, który powrócił z astronautami na Ziemię miała zaledwie około 3 metrów. Gdzie się więc podziało pozostałych 97?
Oto wyjaśnienie:
Rakieta składała się z trzech modułów.
Pierwszy i zarazem największy moduł miała 42 metry a jego zadaniem było zapewnić rakiecie początkową energię, dzięki której mogła się ona wznieść z pasażerami w powietrze. Zaledwie w 150 SEKUND spalił on 2 TYSIĄCE TON paliwa. W efekcie tego rakieta pokonała pierwsze 68 z 400 tysięcy kilometrów dzielących ją od Księżyca (tak dobrze czytasz 68 z 400 000 kilometrów). Te kilkadziesiąt kilometrów drogi pochłonęło 80% całego paliwa przewidzianego na tę podróż, w czasie której rakieta miała pokonać łącznie 800 TYSIĘCY kilometrów. Po spełnieniu swej funkcji moduł został odrzucony i spadł z powrotem na Ziemię. W tym momencie rakieta leciała z prędkością 10 tysięcy kilometrów na godzinę.
Następnie od rakiety został odrzucony drugi moduł, który miał 25 metrów wysokości. Zużył on kolejne 450 TON paliwa w zaledwie 6 minut. Rakieta wzbiła się w tym momencie na wysokość 175 kilometrów i osiągnęła prędkość 25 tysięcy kilometrów na godzinę
W ciągu pierwszych 9 minut rakieta zużyła 96% całego zapasu paliwa. Co pozwoliło jej pokonać 175 z 400 tysięcy kilometrów drogi na Księżyc, a była przecież jeszcze droga powrotna.
Trzeci moduł miał blisko 18 metrów wysokości. Napędzał rakietę początkowo przez 2,5 minuty aby wynieść ją na właściwą orbitę, a następnie przez 6 minut, aby wprowadzić ją na właściwą trajektorię pozwalającą dotrzeć do Księżyca. W tym momencie minęły niemal trzy godziny od startu rakiety. Na tym ostatnim etapie zużyto blisko 115 TON paliwa, czyli niemal 4% całego paliwa przeznaczonego na podróż, której 99,9% statek miał jeszcze przed sobą.
W przypadku startu rakiety wszystko odbywa się w ciągu kilku pierwszych sekund i minut. Tak daleki cel można osiągnąć tylko wtedy kiedy uda się pokonać przyciąganie ziemskie, wyrwać z ramion grawitacji i z odpowiednią siłą rozpędu obrać odpowiednią trajektorię lotu.
Identycznie jest z pomysłem, który chcesz zrealizować. Rozpęd na początku jego realizacji jest kluczowy dla pomyślnej realizacji Twojej misji. Niejednokrotnie przez kilka pierwszych tygodni będziesz musiał poświęcać kilka a nawet kilkanaście godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu na prace przy projekcie. Być może będą Cię czekać zarwane noce i duże zmęczenie, ale jest niemal pewne, że jeżeli w tych pierwszych tygodniach nabierzesz odpowiedniego rozpędu i wysokości, projekt nad którym pracujesz w kolejnych miesiącach, a być może i latach przyniesie Ci sporo sukcesów.
Jedno jest pewne, kiedy osiągniesz odpowiedni pułap i prędkość, Twoje życie zupełnie się odmieni. Będziesz w stanie osiągnąć znacznie więcej niż planowałeś. Być może porwiesz się na kolejne pomysły lub poszerzenie projektu. Poczujesz prawdziwą moc działania i radości z realizowanych planów. Tam gdzie dotrzesz, dociera niewielki odsetek ludzi, bo niewielu z nich jest gotowych narazić się na tak spore niewygody przez kilka tygodni. Prawda jest taka, że większość ludzi nie jest skłonna narazić się na niewygody dłużej niż przez kilka chwil i dlatego, tylko nieliczni z nich cokolwiek osiągają.
Opuść Strefę Komfortu
Może być tak, że wykorzystasz 95 % swojej energii na realizację projektu, który mimo to zakończy się porażką i wyczerpany spadniesz wraz z ostatnim, trzecim modułem na Ziemie. Możesz jednak również wykorzystać 96 % energii, aby uwolnić się z objęć grawitacji, wejść na odpowiednią orbitę i rozpocząć swoją podróż do celu. Musisz być jednak świadomy tego, iż wówczas spotkasz się z nowym, nieznanym i doświadczysz dyskomfortu. Jest to jednak bardzo dobry sposób na wykorzystanie swojego czasu na tym Świecie.
Większość z ludzi choć narzeka na swoją pracę, małżeństwo czy inny rodzaj relacji wciąż pozostaje w tych układach. Jest to ich Strefa Komfortu i choć życie trochę uwiera, to i tak wszystko jest tu znane, przewidywalne i daje iluzję bezpieczeństwa. Wiedzą o co czepia się szef, znają utyskiwania i niewygodne zwyczaje partnera. Mają też spokojny, od lat znany, rozkład dnia i ulubione seriale w telewizji.
Natomiast kiedy Ty przekroczysz granice Strefy Komfortu, w pierwszej chwili poczujesz się nieswojo. Może trochę zagubiony, zakłopotany, a całkiem możliwe, że i lekko przestraszony. Twój umysł może podjąć rozpaczliwe próby sprowadzenia Cię na Ziemię i przekonywać, iż energia spożytkowana na projekt, nie przynosi zysków i jest marnowana. Ułatwi mu to fakt, że zwykliśmy otrzymywać regularne wynagrodzenie i nagrody za swoją pracę, a tymczasem wiele projektów na początku nie przynosi zysków, a wręcz wymaga jeszcze dodatkowej pracy i zaangażowania. Rodzina i znajomi mogą zacząć narzekać, że poświęcasz im za mało czasu, a Ty będziesz zapracowany, zmęczony i bez wyników, którymi mógłbyś się pochwalić.
Pokusa, aby zrezygnować będzie wielka, ale warto abyś pamiętał o swoim celu i o tym jak wiele energii poświęciłeś na starcie, aby wejść na właściwą orbitę i wyznaczyć odpowiednią trajektorię lotu. Najwięcej pracy trzeba włożyć na początku, kiedy wszystko jest nieznane i trudne. Jednak potem, zazwyczaj po pierwszym przyhamowaniu, wszystko zaczyna iść gładko do przodu zgodnie z planem lotu. Dlatego kiedy jesteś w początkowej fazie wznoszenia, a następnie stabilizowania lotu, nic nie jest ważniejsze niż przypominanie sobie zawczasu o tym, że nieznanego i nieprzyjemnego należy się spodziewać oraz odpowiednio się na nie przygotować.
Oczywiści, gdybyś miał w głowie jakiś projekt chętnie pomogę w przygotowaniach do startu. Popracuję razem z Tobą, nad momentem przekroczenia granicy Strefy Komfortu oraz wesprę w budowaniu motywacji do kontynuacji rozpoczętego lotu. Tak jak zrobiłem to już z wieloma moimi klientami, którzy m.in. szykowali się do napisania książki, rozpoczęcia własnej działalności, powrotu na rynek pracy po 3 latach urlopu wychowawczego, przyjęcia ofert zarządzania sporym zespołem pracowników oraz wyprowadzki za granicę, aby rozpocząć nowe życie u boku ukochanej osoby.